wtorek, 10 lipca 2012

Wychowywać w popkulturze

Kultura masowa, zwana często wymiennie także kulturą popularną lub popkulturą, jest jednym ze zjawisk charakteryzujących współczesną cywilizację. Jej wyznacznikiem, są treści, które cechuje wysoki stopień standaryzacji i to, że adresowane są one do masowego odbiorcy. Niezwykły rozwój popkultury związany był od początku z dokonującą się rewolucją przemysłową i związanymi z nią procesami. W dzisiejszych czasach, kiedy rozwój techniczny nabiera, jak się wydaje, coraz większego rozpędu, powstały warunki, niemal idealne dla promocji właśnie tego rodzaju kultury i jej realnego wpływu na procesy socjalizacyjne. Pomimo tego, iż wciąż spotyka się ona z krytyką, przyznać należy, że odniosła niespotykany sukces i ma realny wpływ na to jak czują, myślą, dokonują wyborów miliony ludzi. Wpływa na ich stan ducha i wiedzę. Chociażby dlatego także dla chrześcijan XXI w. stanowić powinna wyzwanie wychowawcze.


Krytyka popkultury

Od momentu swojego zaistnienia w kulturotwórczej działalności człowieka popkultura z różnych pozycji stała się celem ostrej krytyki. Kulturze masowej zarzucano niską wartość, brak oryginalności, antyintelektualizm, komercjalizację czy nastawienie na zaspokajanie najprostszych potrzeb. Także i to, że w sposób bezwzględny wypierać zaczęła kulturę wyższą z orbity zainteresowania większości społeczeństwa. To właśnie ona powoli staje się kulturą głównego nurtu.

Jej masowy charakter spowodował przewartościowanie wielu elementów składających się na pojęcie kultury. W popkulturze wszystkie wartości przekazywane są w jak najprostszej formie, tak aby wszyscy mogli ją zrozumieć. Dokonała przez to trwałych zmian chociażby w sferze języka. Coraz częstsze stają się sytuacje, kiedy wielu wychowawców czy rodziców, nie rozumie do końca komunikatów wysyłanych przez dorastające dzieci czy młodzież.

Krytycy kultury masowej zauważają także spustoszenie, jakie wywołała ona w sferze wytworów kulturowej działalności współczesnego człowieka. Książki, tradycyjne gry i zabawy, muzyczne koncerty, spotkania dyskusyjne zastąpione zostały przez „rzeczy popularne”, takie wytwory kultury masowej, jak tabloidy, portale internetowe, czaty, komiksy, gry komputerowe, reklamy, reality show. Także cieszące się w ubiegłych dziesięcioleciach biblioteki, muzea, kina czy teatry coraz częściej w środowisku zwłaszcza młodych ludzi zostają wyparte przez ich wirtualne albo cyfrowe odpowiedniki.

Coraz więcej badaczy dostrzega, że wytwory kultury masowej wpływają w znacznie większym stopniu na sposoby postrzegania świata przez młode pokolenie i akceptowane przez nie wartości. Współcześnie właśnie popkultura w znacznej mierze zaczęła kształtować tożsamość młodego pokolenia. Popularne teksty i wylansowani przez media bohaterowie „bardzo często nadają sens codziennemu życiu młodzieży i są źródłem tworzenia poczucia wspólnoty oraz podejmowanych przez młodzież praktyk kulturowych”( Z. Melosik). Czy nam się to podoba, czy nie, taka jest właśnie rzeczywistość i z tego względu trzeba się często przełamać i zainteresować treściami spoza dotychczas głównego nurtu kulturowego, w którym sami kształtowaliśmy swoją osobowość i wychowaliśmy się do życia w społeczeństwie.

Wychowywać do popkultury 

Biorąc pod uwagę wpływ jaki obecnie popkultura wywiera na dzieci i młodzież powinno podjąć się wysiłek wychowania do kultury masowej. Zwracać baczniejsza uwagę na to co oglądają w mediach i cyberprzestrzeni nasi podopieczni, jakie gry ich fascynują, co czytaj i czego słuchają. Nie po to by ich krytykować, ale zrozumieć i podjąć dialog, który pozwoli im nabyć zdolności selekcji treści, ich doboru wedle klucza wyznawanych wartości. Dyskusji, która uwrażliwi dorastające dzieci i młodzież, na krytyczne reakcje i ustosunkowanie się do przekazów wrogich dla tradycji i kręgu kulturowego, z którego wyrastają. Wychowanie do korzystania z popkultury jest więc ze wszechmiar zadaniem trudnym, ale koniecznym jeśli chcemy mieć jeszcze realny wpływ na to, kim będą nasze dzieci i jaki świat wartości będzie dla nich fundamentem życiowych wyborów.

Wychowanie do popkultury, to także wyzwanie, aby umiejętnie skorzystać z jej wytworów do promocji wartości dla nas ważnych. Skoro mają takie wzięcie wśród młodzieży, trzeba spróbować dotrzeć do niej przekazem charakterystycznym dla kultury masowej. Wiele projektów edukacyjnych zrealizowanych w tym kluczu odniosło sukces, chociaż początkowo spotykały się z głosami krytyki. Twórzmy zatem atrakcyjne chrześcijańskie i edukacyjne portale, zakładajmy czaty internetowe, wymyślajmy nowoczesne gry, wydawajmy komiksy, które będą uczyć , a nie ogłupiać. Dzisiaj pozytywnych wartości uczyć może graffiti, hip hop, ciekawy filmik na YouTube, czy mądry wpis na Facebooku. Z odwagą charakterystyczną dla uczniów Jezusa, nie można się ich bać, trzeba je poznawać i zagospodarowywać dla promocji wartości dla nas ważnych.

Zamiast zakończenia 

Kilka lat temu w jednym z włoskich salezjańskich czasopism ukazał się ciekawy artykuł, zatytułowany „Ksiądz Bosko i pieriestrojka”. Jego autor wciela się w osobę ks. Bosko i odpowiada na pytanie, co dzisiaj w świecie rozwijającym się w niezwykłym tempie kiedy młodzież czerpie wiedzę i wzorce zachowania z wytworów popkultury, zrobiłby, aby mieć realny wpływ na jej wychowanie. Myślę, że jego fragmenty staną się dobrym zakończeniem naszych rozważań i przekonają chociaż troszkę tych, którzy boją się zaryzykować albo przełamać i w swojej pracy wychowawczej odwołać się także do narzędzi, którymi dzisiaj z powodzeniem w środowisku dzieci i młodzieży posługuje się kultura masowa:

„Ja ks. Bosko także dzisiaj byłbym ubogim kapłanem, miałbym to co istotne, bez zbytniego blichtru dóbr proponowanych przez dzisiejszy konsumpcjonizm. Tylko torba, tylko kij, jedna suknia i para sandałów, a dla mojej młodzieży wszystko co najnowocześniejszego najlepszego ma do zaoferowania nasza cywilizacja. A to wszystko po to, by zapewnić im chleb, dostęp do domu kultury, do przygotowania zawodowego, do wiary. Także dziś byłoby moją pasją poszukiwanie tych, którzy odeszli daleko, są biedni, opuszczeni, pozbawieni głosu, rodziny, nie mają ideałów. Do pomocy im nakłonił bym wielu ludzi: młodych, dorosłych, duchownych, świeckich, urzędników państwowych, wierzących i ateistów. Moje weekendy spędzałbym na ośnieżonych szczytach, na nasłonecznionych plażach, na stadionach sportowych. Byłbym wszędzie tam, gdzie gromadzi się młodzież aby cieszyć się przyjaźnią i wzajemną obecnością. Stałbym się discjockeyem, wymyśliłbym salezjańskie dyskoteki, zaprosił bym klaunów, zaplanowałbym mistrzostwa świata w piłce nożnej, kierował bym prywatną telewizją i za pomocą satelity starałbym się dotrzeć do młodych całego świata. Po co? Aby się nie nudzili! Chciałbym aby ich serca wypełniła najpiękniejsza, najbardziej harmonijna muzyka, a razem z nią prawdziwe szczęście i autentyczne wartości. Stałbym się śpiewającym poetą, który poprzez swe muzyczne przesłanie tłumaczyłbym światu to co czuje młodzież: ich sny, ich oczekiwania, ich nadzieje. Śpiewałbym także o tym jak Bóg śni o nich, o jego nieskończonej miłości do młodego człowieka. Byłbym dyrektorem orkiestry symfonicznej, która grałaby nieprzerwany noworoczny koncert wiedeński. W każdym z moich muzyków, poruszyłbym najbardziej wrażliwą strunę w jego sercu, tak by wykreować nową harmonię. Otworzyłbym szkoły z programem autorskim. A w nich przekazywano by nie tylko wiedzę, ale także uczono by życia: dróg pokoju i międzyludzkiej komunikacji, geografii głodu i niedorozwoju, historii solidarności, filozofii życia, osoby i historii. Informatyka służyłaby nowej ewangelizacji. Wydawałbym czasopisma dla młodzieży. Użyłbym wszelkich możliwych technik by proklamować na cały świat przesłanie życia i nadziei. Zainwestowałbym w telefonizację świata, tylko po to by „słówko na ucho” dotarło do wszystkich, słówko podnoszące na duchu, pochodzące od Boga Ojca, który kocha każde swoje dziecko”.

ks. Jarosław Wąsowicz SDB
(Popkultura, „Magazyn Salezjański Don Bosko”, nr s. 4-5.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz