Euro 2012 dostarcza co dzień wielu wydarzeń, które z czasem mogą posłużyć za niezły materiał badawczy. Może ktoś np. napisać na przykład pracę dyplomową o różnicy w wychowaniu patriotycznym młodzieży przez III Rzeczpospolitą a wychowaniem patriotycznym w środowisku kiboli na przykładzie mistrzostw Europy. Ciekawy temat. Cezura czasowa niewielka - nieco ponad tydzień udziału naszej reprezentacji w turnieju, materiał empiryczny na wyciągnięcie ręki. W przypadku patriotów wychowanych przez III RP, zachwyconych wspaniałym turniejem, stadionami, autostradami, badacz odnajdzie: sektorową „wielką flagę”, zszytą naprędce na trzeci mecz reprezentacji (bo nikt wcześniej z tych „dobrych i prawdziwych kibiców” nie pomyślał, że na turnieju tej klasy warto by się z klasą zaprezentować); niezły doping w postaci kilkakrotnie odśpiewanego hymnu narodowego w czasie każdego spotkania (i na tym w zasadzie koniec w temacie doping); szacunek do barw narodowych, który w zatrważająco wielu przypadkach skończył się wraz z odpadnięciem z turnieju –profanacji narodowych symboli na taką skalę, chyba nasza polska ziemia jeszcze nie widziała (podeptane flagi w strefach kibica, walające się po trawnikach, nie rzadko także w śmietnikach).
Z materiałem porównawczym do analizy, w przypadku wychowania do patriotyzmu w środowisku kibolskim, badacz będzie musiał troszkę się nagimnastykować. Po pierwsze nie znajdzie wielu kiboli na meczach reprezentacji, która właśnie skończyła swój udział w Euro. Bo zdegustowani kosztami tej imprezy, niespełnionymi obietnicami rządu, ignorowaniem ich głosu w sprawach udziału w meczach reprezentacji, działalnością PZPN – u, po prostu w większości bojkotowali Euro. Materiałów porównawczych nie znajdzie też w głównych stacjach telewizyjnych, rozgłośniach radiowych, ani w wysokonakładowych dziennikach. Bo tam kibole funkcjonują głównie nie pod hasłem patriotyzm, ale chuligani, pisowscy psychole, rasiści, etc.
Jeśli się badacz troszkę wysili (na szczęście jest jeszcze wolny internet, drugi obieg i troszkę niezależnych mediów), to jednak coś wyszpera. Informacje o wspaniałych oprawach, sektorówkach z bohaterami naszej polskiej historii, sektorówkach w barwach narodowych z dumnym Orłem Białym w koronie, które okraszają kolejne rocznice ważnych wydarzeń z narodowych dziejów. Przekona się, że dla kiboli, zwanych zastępczo bandytami, barwy narodowe i klubowe to rzecz święta, a nie gadżet, który po przegranym meczu wyrzucą do śmietnika. Odsłucha przede wszystkim wspaniałego dopingu i w ostatnich czasach coraz częściej skandowanych na ligowych meczach haseł: „Bóg, honor i ojczyzna!”, „Precz z komuną!”.
Ciekawy jestem, jakie ów potencjalny badacz wyciągnie wnioski…
ks. Jarosław Wąsowicz SDB
(Gazeta Polska Codziennie, 23 - 24 czerwca 2012 r.)
Szczęść Boże!
OdpowiedzUsuńTak mi się skojarzyło w związku z tym określeniem dla kiboli "bandyci", że śp. gen. Sławomir Petelicki powiedział o nich "tacy ludzie walczyli w Powstaniu Warszawskim",
http://www.youtube.com/watch?v=mL9R8HwTROY
O Polakach walczących z naszymi najeźdźcami okupanci mówili Polnische Banditen lub "leśni bandyci"
http://niepoprawni.pl/blog/152/polnische-banditen
i wszystko jasne.