sobota, 30 czerwca 2012

Czy katolik może czytać "Gazetę Wyborczą"?

(za www.fronda.pl)

Nie jest niczym odkrywczym stwierdzenie, że "Gazeta Wyborcza" słynie z ataków na Kościół. Ale w ostatnim czasie te ataki szczególnie przybrały na sile, przyjmując formę wyjątkowo szpetnych paszkwili. Redakcja portalu Fronda postawiła proste pytanie – czy katolik ma w ogóle czego szukać w „Gazecie Wyborczej”? - Moim zdaniem, katolik na pewno nie znajdzie tam nic, co mogłoby wpłynąć na poszerzenie jego wiedzy o wierze, czy też o świecie. Wiadomości są tam podawane w kluczu ideologicznym bliskim redaktorom tej gazety i o tym trzeba pamiętać. Zresztą pamiętać, trzeba zawsze o tym, kiedy korzysta się z jakichkolwiek środków przekazu, bo media znikąd się nie biorą. Jeżeli natomiast ktoś lubi być informowany o atakach na swój Kościół, to może z „Gazety Wyborczej” czerpać pełnymi garściami - mówi w rozmowie z portalem Fronda.pl ks. Jarosław Wąsowicz SDB.




Marta Brzezińska: Nie będzie odkrywczym stwierdzenie, że „Gazeta Wyborcza” słynie z ataków na Kościół katolicki. Ale w ostatnim czasie te ataki szczególnie przybrały na sile, przyjmując formę wyjątkowo szpetnych paszkwili. Redakcja portalu Fronda ma takie proste pytanie – czy katolik ma w ogóle czego szukać w „Gazecie Wyborczej”? 

Ks. Jarosław Wąsowicz SDB: Dla mnie odpowiedź jest oczywista. Nie zaglądam tam i nie przejmuję się tym, co pisze „Gazeta Wyborcza”. Każdy człowiek ma jednak swoje sumienie, więc nie może być tak, że Kościół zabroni komuś czytania jakiejś gazety. Takie kwestie każdy ocenia w swoim własnym sercu. Moim zdaniem, katolik na pewno nie znajdzie tam nic, co mogłoby wpłynąć na poszerzenie jego wiedzy o wierze, czy też o świecie. Wiadomości są tam podawane w kluczu ideologicznym bliskim redaktorom tej gazety i o tym trzeba pamiętać. Zresztą pamiętać, trzeba zawsze o tym, kiedy korzysta się z jakichkolwiek środków przekazu, bo media znikąd się nie biorą. Jeżeli natomiast ktoś lubi być informowany o atakach na swój Kościół, to może z „Gazety Wyborczej” czerpać pełnymi garściami. To pismo moim zdaniem po prostu nic nie wnosi do życia religijnego. Ktoś, kto je czytuje może natomiast zorientować się, jakie są współczesne tendencje ataków na Kościół, bo w tym „Gazeta Wyborcza” jest niezwykle konsekwentna.

Ale czytania zabraniał nikt nie będzie? 

Oczywiście, nie ma mowy o zabranianiu. Każdy ma swój rozum, jest wolny w myśleniu i powinien umiejętnie korzystać ze środków przekazu, które są dzisiaj dostępne. Myślę, że dla katolików, którzy chcą się umocnić w wierze, spojrzeć z religijnego, katolickiego punktu widzenia na to, co się dzieje na świecie, jest masa innych tytułów, także wśród prasy świeckiej.

Niektórzy twierdzą, że trzeba czasem tam zaglądać, żeby znać swojego wroga.  

Wszystko zależy od tego, po co zaglądamy do „Gazety Wyborczej”. Jeżeli tylko po to, żeby się zdenerwować, albo zorientować się, tak jak już wcześniej mówiłem, jaka jest aktualna linia ataków na Kościół, to jest to jak najbardziej właściwy adres. Najlepiej rzeczywiście skorzystać wtedy z „Wyborczej”. Jeżeli natomiast człowiek chce pogłębić swoją wiarę, czy spojrzeć na to, co się dzieje w świecie, na zjawiska społeczne, polityczne, przez pryzmat katolickiej nauki społecznej, to jest o wiele więcej, o wiele lepszych i atrakcyjniejszych tytułów. Poza tym jest jeszcze jedna, moim zdaniem, ważna kwestia. Mianowicie, musimy mieć świadomość, że kupując "GW" nawet po to, żeby znać "swojego wroga", automatycznie wspieramy go finansowo. W przypadku tej gazety proponuję katolikom zdecydowany bojkot, tak jak zrobili to swego czasu kibice w Poznaniu i innych miastach.

Czyli to nie grzech, jak się czasem czytuje „Wyborczą”?

Nie, absolutnie, to w ogóle nie jest kategoria grzechu. O tym nie rozmawiamy. Natomiast, ważne jest to, co człowiek sobie przyswaja. Nie jest tak, że to pozostaje bez echa. To, co czytamy, oglądamy, słuchamy, prędzej czy później jakoś wpływa na nasze widzenie świata. Czy tego chcemy, czy nie, dzieje się to podświadomie. I z tego oczywiście zdają sobie sprawę ludzie, którzy tworzą media. Dlatego, sukcesywnie, krok po kroczku wtłaczają swoją truciznę. Słysząc o tym co wypisuje "GW", mam nieraz przekonanie, że są to osobiści wrogowie Pana Boga, a na pewno ludzie nieżyczliwi Kościołowi. Proszę zauważyć, że nie ma tygodnia, w którym na portalach internetowych związanych z „Wyborczą” (a pewnie w samej gazecie też tak jest), nie pojawiłby się jakiś atak na księży, Kościół. Niby niewinne tytuły, a ciągle, ustawicznie wtłacza się ludziom, że Kościół jest zły, nienowoczesny, nie idzie z prądem czasów, że skupia się na obronie Telewizji Trwam, a nie na tym, że ludzie odchodzą z Kościoła. Otóż nie odchodzą, sondaże mówią zupełnie co innego – 40 proc. raczej regularnie uczestniczy w mszach świętych, a to jest tyle co zawsze. To różnice minimalne. Zawsze tak było. Ludzi, którzy regularnie uczestniczą w życiu Kościoła i starają się żyć jego nauką na codzień, jest zwykle o połowę mniej niż tych, którzy są ochrzczeni i przynależą do Kościoła.

Rozmawiała Marta Brzezińska


2 komentarze:

  1. fragment "Każdy ma swój rozum, jest wolny w myśleniu i powinien umiejętnie korzystać ze środków przekazu, które są dzisiaj dostępne." właściwie wyczerpuje temat

    OdpowiedzUsuń
  2. Problem jest dużo poważniejszy z GW niż niektórym katolikom się wydaje. Otwarte ataki GW na Kościół, to pożywka dla tych, którzy i tak są w jakiś sposób wrogami Kościoła. GW idzie dużo głębiej. "Zły" zawsze działa pod pozorami dobra, aby wlać w umysły ludzi wierzących swój sposób myślenia.
    "Rodzić po ludzku" - to hasło GW, które nawet tzw praktykujący katolicy propagują przekształcają go na np "Uczyć się po ludzku".
    Jakież szlachetne hasła! A ja pytam jako katoliczka, tutaj na tym blogu Ciebie Księże Jarku:
    - "Czy ktoś ma prawo dawać mi godność osoby ludzkiej, którą już w akcie stworzenia otrzymałam od Boga?"
    - "Czy człowiek nie będzie zawsze rodził, uczył się, jadł, siedział itp. po ludzku - przecież jest człowiekiem bez względu na okoliczności w jakich będzie to robił?"
    I takie hasła GW uważam za najbardziej groźne, bo nieuświadomione przez dużą rzeszę katolików.

    OdpowiedzUsuń