piątek, 6 stycznia 2012

Kibice na Jasnej Górze.


Kibice to niezwykle złożone środowisko. W całej swojej masie jest ono na pewno bardzo aktywne, gotowe do poświęceń w imię własnych idei, identyfikujące się ze swoją wielką i małą ojczyzną. Największym wyzwaniem środowiska kibicowskiego, któremu, jak wierzę, ono sprosta, jest odwołanie do tej patriotycznej tradycji.


 
Z księdzem Jarosławem Wąsowiczem SDB, organizatorem IV Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców rozmawia Marek Saturdski


 
Jutro odbędzie się IV Patriotyczna Pielgrzymka Kibiców na Jasną Górę. Jaki jest jej cel?

Jest nim wspólne podsumowanie całorocznych działań kibiców z całej Polski na niwie patriotycznej oraz zaplanowanie wszystkich przedsięwzięć na bieżący rok. W ostatnim czasie pojawiło się bowiem wiele przestrzeni wspólnego działania na rzecz krzewienia patriotyzmu, wspierania Polaków na Wschodzie i innych. Pielgrzymka jest dobrą okazją na chwilę indywidualnego zatrzymania, spotkania z Bogiem. Zgodnie z kultywowanym wśród kibiców hasłem „Bóg, Honor, Ojczyzna”.

Jak wielu kibiców spodziewa się ksiądz spotkać w jasnogórskiej kaplicy i przed nią?

Z roku na rok jest ich więcej. W poprzednim na pewno było ponad pięciuset, może nawet koło tysiąca, bo nie wszyscy uczestniczą w każdym z poszczególnych punktów Pielgrzymki. Najwięcej kibiców jest oczywiście na Mszy, potem każdy korzysta z naszego programu według własnego uznania.

Ile klubów będzie reprezentowanych podczas Pielgrzymki?

Na pewno kilkanaście. Zawsze pojawiają się kibice tych największych klubów, ale są oczywiście też przedstawiciele mniejszych. Zaproszeni w każdym razie są wszyscy.

Czy program IV Pielgrzymki będzie się czymś różnił od poprzednich?

Raczej nie. Jak zawsze centralnym punktem będzie Msza Święta. W tym roku eucharystii będzie przewodniczył ksiądz inspektor Marek Chmielewski, nasz salezjański przełożony, z czego jestem bardzo dumny, on też wygłosi homilię. Po Mszy odbędzie się poświęcenie flag i szalików z symbolami klubowymi i patriotycznymi. Następnie przewidziane jest spotkanie z dr. hab. Sławomirem Cenckiewiczem, autorem książki „Długie ramię Moskwy”, potem multimedialna prezentacja kibicowskich działań patriotycznych i charytatywnych, a na koniec prezentacja Strefy Wolnego Słowa przeprowadzona przez Redaktora Naczelnego „GP” i „GPC” Tomasza Sakiewicza.

W internecie pojawiają się zarzuty, że dwa z tych punktów są upolitycznieniem Pielgrzymki. Jakby się ksiądz do nich odniósł?

Zawsze jeden czy dwa głosy krytyczne mogą się pojawić, ale nie jest to żadne upolitycznienie. Nie wymyślam programu Pielgrzymki sam, powstaje on na bazie konsultacji. W tym roku wybrany został akurat taki program. Zamiast wypisywać krytyczne komentarze w internecie warto się spotkać na żywo i porozmawiać, a nie tylko ciągle się dzielić i obrażać. Jeden artykuł pozostawiam bez komentarza, bo chociaż jest powielany na konserwatywnych i prawicowych stronach, to nie wiele różni się od retoryki „Gazety Wyborczej” i zawiera szereg nieprawdziwych sformułowań. Jeśli ktoś chce sam siebie ustawić w jednym szeregu z uczestnikami forum „Gazety Wyborczej”, to jego sprawa. A co do Strefy Wolnego Słowa - jestem jak najbardziej za wolną dyskusją. Środowisko „GP” bardzo się otworzyło, wbrew zarzutom nie traktuje tego otwarcia instrumentalnie, pomimo różnic w poglądach pojawiają się na łamach niezależnej.pl czy telewizji „GP” tacy ludzie jak Marek Jurek czy Janusz Korwin-Mikke. W przeciwnym kierunku tego otwarcia nie widać. Dlatego bardzo się cieszę, że red. Sakiewicz przyjął nasze zaproszenie, choćby z powodu zarzutów niektórych kibiców, które pojawiły się w internecie. Można będzie się skonfrontować.

O co kibice powinni się modlić w tym roku?

Moim zdaniem o to, żebyśmy nie stracili jako środowiska ducha patriotycznego. On nas niesie w świetlaną jak wierzę przyszłość. Rugowanie historii Polski w programach szkolnych, propaganda w mediach zrobiło swoje. Dziś nie wszyscy młodzi ludzie potrafią właściwie ocenić przeszłość niektórych polityków, nie zawsze są świadomi historii zwłaszcza tej nie odległej. Poprzez blokadę w oświacie i mediach nie mieli po prostu dostępu do rzetelnej wiedzy. Dlatego dzisiaj nie ma co załamywać rąk, tylko stawiać na samokształcenie, takie samo, jakie miało miejsce w latach 80., które w konsekwencji doprowadziło do upadku komunizmu. Największym więc wyzwaniem środowiska kibicowskiego, któremu jak wierzę ono sprosta, jest odwołanie do tej patriotycznej tradycji. Jeśli to środowisko dalej będzie podążać w kierunku, w którym podąża obecnie, jestem przekonany, że w Polsce w końcu dojdzie do przemian prawicowych.

Stadiony, które czasem są nazywane świątyniami futbolu, w ubiegłym roku były zamykane kontrowersyjnymi decyzjami władz. Jak ksiądz postrzega tamte działania?

To wszystko działo się z powodów politycznych. Środowisko kibiców było jednym z niewielu, które głośno wyrażało swoje krytyczne zdanie wobec sposobu sprawowania władzy, a następnie wobec represji, jakie za tę krytykę na nie spadły. To kuriozum, że politycy partii, która wcześniej straszyła rzekomym rygoryzmem ze strony PiS, założyli na przykład największą liczbę podsłuchów i w sposób bezprzykładny represjonowali kibiców. Każdy, kto się orientuje w temacie wie, że gdyby głównym powodem działań rządu było wykluczenie tego marginesu kibiców, jakim są grupy chuligańskie (bo taki margines istnieje), to nie zdecydowano by się karać za wąską grupę wszystkich miłośników futbolu. Grupy chuligańskie nadal w Polsce są, więc najwyraźniej nie o to chodziło.

Jacy więc naprawdę są polscy kibice, tak różnie postrzegani w naszym kraju?

Kibice to niezwykle złożone środowisko. W całej swojej masie jest ono na pewno bardzo aktywne, gotowe do poświęceń w imię własnych idei, identyfikujące się ze swoją wielką i małą ojczyzną i stawiające sobie ambitne cele. Jest więc zapleczem dla wielu pozytywnych inicjatyw, czego dowodem jest cała masa charytatywnych akcji, odbywających się nie przed obiektywami kamer, tylko po cichu, ale bardzo potrzebnych. Za przykład dam wsparcie, jakiego kibice udzielają Polakom na Wschodzie. Politycy ugrywają na tym temacie swoje cele, ale tak naprawdę nic nie robią by naszych rodaków wesprzeć, a kibice przeciwnie. Weźmy choćby akcję wsparcia Pogoni Lwów, której szaliki będą sprzedawane także na sobotniej Pielgrzymce, a pozyskane w ten sposób środki trafią do klubu. od lat zaangażowani są w animację tej pomocy kibice Legii Warszawa. Inny przykład: kibice Lechii i Lecha zebrali tysiące książek, które następnie wysłali na Wileńszczyznę. Śląsk Wrocław zorganizował paczki dla weteranów AK żyjących dzisiaj na Białorusi. Nawiązana też została współpraca z wileńskim domem dziecka, którego wychowankowie przyjadą na wakacje do Polski. To są konkretne działania i jest ich na szczęście w środowiskach kibicowskich wiele.

Autora książki "Biało-zielona Solidarność" nie muszę pytać o to, komu kibicuje?

Oczywiście Lechii, od zawsze i na zawsze!

Jakie jest to kibicowanie, aktywne czy raczej na odległość?

Jak najbardziej aktywne. Jako historyk zajmuję się m.in. dziejami opozycji młodzieżowej w PRL, głównie w Gdańsku, więc prowadzę kwerendy w archiwach i zawsze staram się tak je ustawiać, by połączyć z wizytą na stadionie mojego klubu. Jestem też obecny na wielu meczach wyjazdowych. Z Piły mam na przykład blisko do Poznania, ale na mecze chodzę, gdzie tylko mogę, także przy okazji konferencji, różnych spotkań. Bywam zresztą nie tylko na meczach Lechii, oglądałem ostatnio spotkania w Krakowie, na Śląsku, na stadionie Legii, parę meczów pucharowych Lecha. Mam też wielu przyjaciół w środowisku kibiców nie tylko od lat zaprzyjaźnionych z Lechią, ale w całej Polsce

A utrzymuje ksiądz kontakty z innymi duszpasterzami-kibicami?

Nie znam duszpasterzy-kibiców. Ja jestem po prostu kibicem, który jest kapłanem. Kiedy trzeba, staram się służyć swoim kapłaństwem kibicom.

Oni czasem odwołują się do retoryki religijnej. Kibicowanie i religia to porównywalne rzeczy?

Religia to ogromna przestrzeń, porównywalna tylko do absolutu, sfera przeżyć duchowych, spotkań z Bogiem. Kibicowanie to wielka pasja, ale porównywanie jej do religi to lekka przesada.

1 komentarz:

  1. Wiara czyni cuda!
    Na tej pierwszej była nas garstka, często nie kibiców i była z nami sympatia do ks. Jarosława Wąsowicza, wiara, że to dopiero początek czegoś co się rozrośnie w potęgę i co najważniejsze był z nami Bóg i Matka Boska Częstochowska, Polski Królowa i ...
    Niech Was Bóg błogosławi. Modlę się za Was.

    OdpowiedzUsuń