środa, 10 marca 2010

Studencka legalność dla wybranych.

Ostatnio, w pewnym piśmie studenckim przeczytałem artykuł o legalności oprogramowania wśród studentów. Wynika z niego, że dość duża liczba studentów korzysta z legalnego systemu operacyjnego i legalnych aplikacji. Większość dostała (kupiła) system przy zakupie komputera, niektórzy korzystają z darmowego oprogramowania, a jeszcze inni skorzystali ze specjalnego programu Microsoft Developer Network Academic Alliance (MSDNAA). W ramach tego programu studenci uczelni wyższych mają darmowy dostęp do oprogramowania firmy Microsoft. Student może używać aplikacji i systemu operacyjnego niekomercyjnie w trakcie studiów, a także po ich zakończeniu. W artykule, autor napisał, że wielu studentów nie wie, iż taki program istnieje. Może to prawda, ale np. zarówno ja, jak i moi koledzy wiemy, a nie możemy skorzystać z tego programu. Dlaczego? Ponieważ ten program NIE JEST dostępny DLA WSZYSTKICH studentów. Uznaję więc że to jest ściema.

Na stronie Microsoft, przeczytałem, że program ten jest skierowany do studentów wydziałów na których prowadzone są zajęcia z technologii informatycznych (http://www.microsoft.com/poland/edukacja/msdnaa_dla_studenta.aspx). Czyli praktycznie powinien być dostępny dla wszystkich studentów, ponieważ każdy kierunek ma przedmioty związane z informatyką. A jednak ja nie mogę z niego skorzystać. Uważam że nie jest to uczciwe. Nie każdego stać na kupienie legalnych programów, a na linuksie niestety nie są dostępne zamienniki wszystkich programów z platformy windows. Oczywiście można próbować uruchomić windowsowe aplikacje na linuksie, ale nie zawsze się to udaje, lub nie działają poprawnie. I co w takiej sytuacji ma zrobić student? Zazwyczaj jest zmuszony do skorzystania z nielegalnego oprogramowania. I w tym momencie poruszę temat „piractwa”. 

Piractwo nie wiąże się tylko z programami, ale także z filmami i muzyką. W ostatnich latach coraz głośniej jest o nalotach policyjnych na akademiki i prywatne mieszkania w poszukiwaniu „pirackich” plików na komputerach, oraz o zaostrzonych karach zarówno dla serwisów internetowych udostępniających pliki, jak i dla prywatnych osób. Unia Europejska oczywiście zajęła się sprawą piractwa i stworzyła wiele projektów „jak zlikwidować piractwo”. Jednakże bardzo ważną, moim zdaniem rzeczą, jest coś co zadają się nie zauważać osoby- patrz politycy itd., które "zajmują" się tą sprawą. Piractwo jest tak powszechne, że musieliby ograniczyć dostęp do internetu wszystkim użytkownikom, a kary nałożyć również na swoje rodziny. Głównym argumentem, główną rzeczą na którą powołują się ludzie chcący zlikwidować piractwo jest to, iż firmy, osoby prywatne, których własność intelektualna jest nielegalnie kopiowana i udostępniana w sieci, ponoszą ogromne straty materialne. Oczywiście nikt z tych , którzy tak krzyczą nie pomyślał jak prawdopodobnie byłoby naprawdę, jeśli jakimś cudem udałoby się "zniszczyć", zablokować, zamknąć wszystkie serwery z "pirackimi” plikami. Otóż zapewne dochody tych "poszkodowanych" wcale by nie wzrosły, lub jeśli już to bardzo niewiele, ponieważ większość ludzi, którzy ściągają pliki z internetu wcale by ich nie kupiła gdyby nie mogła pobrać z sieci, ewentualnie kupiłaby ich niewielki odsetek. Gdyby oprogramowanie, filmy i muzyka były dostępne w rozsądnych cenach, to ludzie mogliby pójść do sklepu i legalnie je kupić. 

Temat „piractwa” jest ciekawy, drażliwy i dość trudny ponieważ należy spojrzeć na tą sprawę z wielu stron. Na przykład, niektórzy artyści mogą czuć się urażeni, że ich utwory są rozpowszechniane za darmo, bez ich zgody, a dla innych jest to reklama. Poza tym najwięcej zarabiają na trasach koncertowych, a nie na sprzedaży płyt. Artyści za płyty dostają naprawdę niewielką część pieniędzy, reszta ginie po drodze. To tak jak z benzyną w Polsce- jest bardzo droga, a przecież litr kosztuje tak naprawdę około 80gr. Reszta ceny to złodziejstwo tych "po drodze". Dla porównania, w Niemczech benzyna jest w cenie podobnej jak u nas (minimalnie droższa), a oni mają w to wliczone opłaty za przejazd autostradami, budowy nowych dróg i naprawy już istniejących. 

Panowie i Panie z "góry" nie mają czym się zajmować, to sobie wymyślają i „szyją na siłę”, żeby wyglądało, że coś robią. Lepiej by się za poważne rzeczy wzięli, jak łapanie kryminalistów i uprzykrzanie im życia( jak dotąd to im umilają luksusami w więzieniach), a nie, za darmo pieniądze z naszych podatków biorą. 

Dominik Wąsowicz

20 komentarzy:

  1. a jak się ma kryterium grzeszności piractwa? czy używanie nielegalnego windowsa jest grzechem? jeśli tak to jakim?

    OdpowiedzUsuń
  2. Co prawda nie jestem stu procentową ekspertką w zakresie ciężkości grzechów ale spróbuję odpowiedzieć "koksowi". W razie błędnej lub niepełnej odpowiedzi proszę o skorygowanie.

    1. Czy używanie nielegalnego Windowsa to grzech - zasadniczo tak. Istnieje jednak kwestia taka - czy ściągasz go nielegalnie, bo nie stać Cię z powodu ceny, a program jest ci niezbędny np. w pracy, na studiach, czy też ściągasz go nielegalnie z powodu wygody - jesteś zamożny na tyle, że możesz go sobie kupić w sklepie, a mimo to bierzesz "illegala". No bo po co? W tym drugim wypadku - moim zdaniem - to jest to takie pójście na łatwiznę.

    Ale ostatecznie o tym czy używanie nielegalnego Wina to grzech decyduje spowiednik. Najważniejsze jest to, aby znał wszystkie okoliczności ewentualnego grzechu.

    2. Jaka ciężkość jest tego grzechu? Wg mnie - to grzech ciężki ale jak zaznaczyłam - wszystkie elementy takiej sprawy trzeba księdzu przedstawić. Bo może się okazać, że jest to poważne wykroczenie moralne ale odpowiedzialność człowieka jest niewielka lub w zasadzie wykroczenie w ogóle nie zaistniało.

    Ja tak to rozumiem ale nie wiem czy to dokładnie wyjaśniłam. Mimo to - liczę, że chociaż trochę pomogłam. Ale dla 100 % pewności lepiej zapytać księdza :) [ja dopiero od niedawna zgłębiam święte nauki teologiczne, a do teologii moralnej jeszcze nie doszłam].
    Serdecznie pozdrawiam,
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam osoby które korzystają z legalnych programów, kupują legalną muzykę/filmy, ale nie należą do ludzi biednych. Wmówiliśmy sobie że nie stać nas na oryginalny Windows a przecież nie jest on wcale aż taki drogi, 400 zł raz na 5 lat to chyba niezbyt wieki wydatek - teoretycznie. Powinni zrobić wersję Windows Pre-Paid, 10zł miesięcznie za korzystanie i byłby spokój - kogoś nie stać to korzysta z linuxowych dystrybucji i po problemie. Zdaje się że już były takie pomysły/projekty.
    A z drugiej strony... dlaczego ME ma nam narzucać z jakiego systemu mamy korzystać? Dlaczego akurat korzystamy z programów microsoftu? Zastanawiał się ktoś kiedyś nad tym? dla linuxa też jest sporo programów naukowych choć niektórych na pewno brakuje.

    Koks, zerknij sobie na forum SWE, tam masz wszystko napisane, zresztą wiesz o tym dobrze.
    Wracając do piractwa...
    Jeśli napiszemy własny program to oczywiście możemy go sprzedawać i żądać za niego pieniędzy, natomiast jeśli jest naszą własnością to możemy go też rozdać komu tylko chcemy. Microsoft akurat należy do tych, którzy nie tylko sprzedają swoje produkty ale również pozwalają na to byśmy korzystali z ich pirackich wersji choć nikt oficjalnie i na głos tego nie powie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspomniałeś o więziennictwie... wyobraź sobie więźniów pomagających przy budowie dróg, chodników, sadzeniu lasów, sprzątaniu terenu, przy naprawie wałów przeciwpowodziowych, budowie domów, produkcja materiałów budowlanych, linii kolejowych i wiele wiele innych.
    Budowanie kolejnych więzień mogłoby być dla naszego państwa dobrym interesem, dla więźniów doskonałym sposobem na nudę, doskonałą resocjalizacją - lepszą na pewno niż więzienna siłownia i TV.
    Ale po co? przecież społeczeństwo bardzo chętnie tych więźniów utrzymuje i nikt głośno nie protestuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego korzystamy z programów Microsoftu? Odpowiedź jest bardzo prosta. Microsoft, to kolos, ma dużo pieniędzy, może sobie pozwolić na płacenie firmom, żeby to dla niego tworzyły swoje produkty i podpisywać umowy dyktując swoje warunki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie protestują bo o tym nie myślą, medianie podają do wiadomości ile kosztuje utrzymanie zakładów karnych, tylko informują czy udało się złapać jakiegoś przestępce czy nie, i jak zostanie osądzony.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kościół wyjaśnia pojęcie grzechu, jako świadome i dobrowolne złamanie prawa Boskiego - w omawianym temacie byłoby to wykroczenie przeciwko VII przykazaniu. Myślę, że spełnienie obu warunków (świadomości i dobrowolności) w przypadku posługiwania się cudzą własnością jest tutaj wystarczającą odpowiedzią. Szczegółowej klasyfikacji czynu, jak zauważyła Zuza "Aniołek", dokonuje jednak sumienie i do niego powinniśmy sie odwoływać.

    Mam jednak pytanie do komentujących: czy system operacyjny zainstalowany na osobistym komputerze uznajecie za własność waszą, czy tego kto wam go sprzedał?

    OdpowiedzUsuń
  8. Dominik - myślę, że informacje podawane w mediach wystarczająco często i dokładnie podają dane dotyczące kosztów utrzymania więźniów. Pytanie DR BOCZKA jest jak najbardziej zasadne - dlaczego społeczeństwo nie protestuje w związku z utrzymywaniem więźniów w ZK z ich "podatkowych" pieniędzy?

    Ja osobiście uważam, że dzieje się tak z tego samego powodu, dlaczego nie protestowane (w ogólności) są każde inne wydatki czynione przez rząd z naszej "wspólnej kasy". Tak jest wygodniej po prostu (oczywiście dopóki "kasa" się nie skończy).

    OdpowiedzUsuń
  9. Z tym sumieniem to dobra odpowiedź, wielu ludzie korzysta i nie zdaje sobie sprawy z tego czy ma legalne oprogramowanie, informatyk znajomy zrobił, czasami bez naszej wiedzy, czasami nasze dziecko coś przeinstalowało. możliwości jest zbyt wiele.


    Mnie zawsze śmieszą te licencje majkrosoftu i żadnej nawet nie próbuje zrozumieć. Idziemy do sklepu po chleb, płacimy i jest nasz, możemy z nim zrobić co nam się podoba, część zjemy a część rzucimy ptakom, damy sąsiadowi, wyrzucimy do śmieci - niestety.

    kupujemy samochód za dużo większą kasę niż system operacyjny i zasadniczo też możemy z nim zrobić co nam się podoba, odsprzedać, przemalować, wymienić części które wydają nam się wadliwe - możemy bo należą do nas - z systemem operacyjnym ze stajni M$ jest oczywiście inaczej - niby zapłaciliśmy ale nigdy nie mamy poczucia jego własności co najwyżej legalności - absurd prawda?

    Teraz przykład z życia. Znajoma chciała laptopa wiec mediamarkt sprowadził dla niej wersje bez systemu, ale w instrukcji było wyraźnie napisane, zalecany oryginalny windows vista - po co? wiadomo po co.
    Sama postanowiła sobie pirackiego XP zainstalować - błąd, potem legalny XP - błąd, potem ubuntu - błąd.

    okazało się że laptop miał, cytuję serwis... "specjalną wersję bios" i dopiero jego aktualizacja umożliwiła instalacje systemu innego niż vista - kolejny absurd.

    Absurdy i dowody na to jak bardzo jesteśmy od czegoś zależni, jak bardzo jesteśmy manipulowani, sterowani, ukierunkowywani.

    Jeśli komuś przeszkadza krzyż w szkole - ok, ale mi przeszkadza system operacyjny i tak można się czepiać bez końca.

    OdpowiedzUsuń
  10. DR BOCZEK - ciekawa sprawa z tym laptopem Twojej koleżanki. Sam kiedyś miałem problem, żeby kupić laptopa bez systemu operacyjnego, ale to co opisujesz przekracza już wszelkie granice... Myślę, że powinno być to zauważone przez "ustwodawców", którzy mają stać na straży naszych praw.

    Co do licencji systemu Windows - jak myślisz czyją własnością są dane tworzone i gromadzone pod kontrolą tego OS?

    OdpowiedzUsuń
  11. domyślam się że skoro zadajesz takie pytanie to dane nie są naszą własnością? tak?

    Ja powiedzmy że nie mam tego problemu w domu jeśli nie korzystam z systemu m$

    OdpowiedzUsuń
  12. No ja do końca właśnie nie znam odpowiedzi na to pytanie :) Ja widzisz jest to sprawa dyskusyjna, a taką być nie powinna...

    Oprogramowanie "open source" jasno i wyraźnie to precyzuje. W przypadku zamkniętych licencji kwestia sposobu zapisu danych i dystybucji (czyli decydowania o nich) nie jest taka prosta. O ile można posiłkować się prawem autorskim co do treści danych, to w kwestii sposobu ich archiwizacji i odczytu już tak nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ludzie ustalają prawo ale to tylko ludzie i wszystkich kwestii do końca nie są w stanie przemyśleć/przewidzieć i potem rodzą się luki, które społeczeństwo lub państwo z powodzeniem wykorzystuje.

    OdpowiedzUsuń
  14. moja mama jakiś czas temu kupowała nowy komputer w Media Markt, sprzedawca bezpośrednio zapytał się czy chce Pani system oryginalny czy nie? jeśli kogokolwiek kontrolować i karać, trzeba by zacząć od sklepów i serwisów.

    OdpowiedzUsuń
  15. apropo więzień

    http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7653365,Idzie_cicha_amnestia__bo_wiezienia_sa_przepelnione.html?skad=rss

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak najbardziej - zwłaszcza te wszystkie Saturny, NeoNety i sklepy "nie dla idiotów". Dlaczego? Ponieważ takie sklepy jak np. Karen czy inne bardziej specjalizujące się w komputerach moim zdaniem mają legalne wersje systemów operacyjnych [jeszcze mi się nie zdarzyło żebym np. w sklepie Karen kupiła nielegalną wersję jakiegoś programu]. Poza tym takiemu Karenowi - moim zdaniem bardziej zależy na klientach.
    Pozdrawiam Was wszystkich radośnie i przedwiosennie :)
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ciekawa dyskusja na tematy bardzo aktualne. Myślę jednak, że momentami troszeczkę chaotyczna.

    1.Nasze prawo (chociaż w wielu przypadkach ułomne) wyraźnie określa co nazywamy licencją w ustawie „o prawie autorskim i prawach pokrewnych”:
    Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych lub umowa o korzystanie z utworu, zwana dalej „licencją”, obejmuje pola eksploatacji wyraźnie w niej wymienione.
    Jak z tego wynika licencja to umowa o korzystanie z utworu. Możemy się z nią zgodzić lub nie, ale każdy ma prawo sprzedawać swoją własność na zasadach przez siebie określoną. Myślę, że jeżeli po kupieniu dany system operacyjny miałby być naszą własnością, to już druga osoba nie mogłaby go kupić. Sądzę, że jest to podobne do utworów muzycznych, ten decyduje kto i kiedy może dany utwór wykonywać, kto jest jego właściciele.

    2. Zupełnie czym innym jest oszustwo firmy, która sprzedaje komputery z tak zainstalowanym biosem, a co innego licencja na system operacyjny.

    3. Z odwoływaniem się do sumienia należy uważać. Niektórzy go bardzo zagłuszają i dlatego używanie nielegalnego oprogramowania nie uważają za kradzież. Uważam, że świadome i dobrowolne złamanie prawa Boskiego jest grzechem, a jeżeli mamy co do tego jakieś wątpliwości, to kierownik duchowy powinien nam w tym pomóc.
    Panie Pawle nie rozumie w czym problem odnośnie archiwizacji i odczytu danych przygotowanych we wszechobecnym i wszechznienawidzonym MS Windows.

    Pozdrawiam Wszystkich

    Podobała mi się ta dyskusja – porusz tyle problemów.
    Jest po co żyć – jest co zmieniać i o co walczyć.

    OdpowiedzUsuń
  18. Panie Dominiku!
    Ma Pan rację, jeżeli tylko niektórzy studenci mogą skorzystać z darmowego użytkowania oprogramowania, to nie jest ok.
    Nie ma już kierunków studiów gdzie nie korzystania się z technologii informacyjnej.

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepraszam za wcześniejszy komentarz usprawiedliwiający piractwo. Kradzież jest wtedy, gdy ktoś dokonuje jej celowo, zwłaszcza w celach zarobkowych - np.kopiuje nielegalne gry. W przypadku systemów operacyjnych sytuacje mogą być bardzo skomplikowane - zamiana Windows XP na 7 dokonana przez mojego brata praktycznie nic nie zmieniła, głównie wygląd; przeglądać strony i pisać wypracowania można jak wcześniej; to jakby głównie zmiana wizualna, raczej bez wpływu na właściwości praktyczne... Ale i takiej wymiany bratu nie wolno było zrobić, ja chyba nawet mówiłem mu, żeby tego nie robił, ale ważniejszy był dla niego wygląd systemu... I przez taką fanaberię miałbym nie korzystać z Internetu? A jak zainstalować Linuxa bez korzystania z Windows?

    OdpowiedzUsuń
  20. Czy naprawdę jedna z najbogatszych firm na świecie musi otrzymywać po 100 $ od większości mieszkańców Ziemi?

    OdpowiedzUsuń