Drodzy Przyjaciele,
Wczoraj Niedzielą Męki Pańskiej wkroczyliśmy w Wielki Tydzień, który stanie się podsumowaniem kolejnego Wielkiego Postu, jaki przyszło nam przeżywać w oczekiwaniu na radosna nowinę o zmartwychwstaniu Chrystusa. Większość z Was brała zapewne udział w wielkopostnych rekolekcjach. To dobrze, bo każdemu z nas jest potrzebna chwila zatrzymania i refleksji nad jakością naszego życia. Brakuje nam tego na co dzień, świat tak szybko pędzi a my razem z nim. Często umyka nam, to co naprawdę ważne. Takim czasem zatrzymania, mają być również trzy dni naszych „rekolekcji w blogosferze”. Dziękuję, że przez te trzy dni, razem z nami zechcecie pobyć przez kilka minut, by uczyć się zawierzenia Bogu swojego życia podążając śladem błogosławionych męczenników, wychowanków salezjańskiego oratorium z Poznania: bł. Czesława Jóźwiaka, bł. Edwarda Kaźmierskiego, bł. Franciszka Kęsego, bł. Edwarda Klinika, bł. Jarogniewa Wojciechowskiego.
Podczas „Rekolekcji Wielkopostnych w blogosferze” poznawać będziemy historię ich życia przepełnionego miłością do Boga, Kościoła i Ojczyzny. Oddali swoje życie bo byli wierni tej miłości do końca! Aresztowani za działalność konspiracyjną w Narodowej Organizacji Bojowej, przeszli przez więzienia w Poznaniu (Fort VII), we Wronkach i Berlinie. Ostatnim przystankiem ich męczeńskiej drogi było Drezno, gdzie zostali zgilotynowani w dniu 24 sierpnia 1942 r.
Podczas trudnego doświadczenia więzienia, cierpienia fizycznego i psychicznego, zachowali się godnie. Nie złorzeczyli na swój los, potrafili w skupieniu i wierze w Boże miłosierdzie przygotowywać się do dnia egzekucji. Ten czas sami nazwali życiowymi rekolekcjami. Umieli także pocieszać innych współwięźniów, wlewać w ich serca nadzieję, zachęcać do modlitwy oraz ufności w Opatrzność Bożą. Kościół nie zapomniał ofiary z życia złożonej przez tych młodych ludzi. Ojciec św. Jana Paweł II w roku 1999 wyniósł ich na ołtarze w gronie 108 męczenników II wojny światowej.
Co stanowiło o duchowej sile tych młodzieńców? Kiedy przeanalizujemy ich wspomnienia, pamiętniki, listy i grypsy wysyłane do najbliższych z więzienia bardzo łatwo możemy wydobyć te elementy ich religijności, które pomagały im przetrwać trudną rzeczywistość w jakiej się znaleźli. Sił dodawała im codzienna modlitwa do Maryi Wspomożycielki Wiernych, nowenna odprawiana za jej wstawiennictwem oraz pragnienie przeżycia sakramentu pojednania i eucharystii. Pan Bóg dał im tę łaskę i przed samą śmiercią mogli się wyspowiadać, przeżyć mszę św. i przyjąć Jezusa do swojego serca. W swojej duchowości okazali się wiernymi uczniami ks. Bosko, który swojej młodzieży wskazywał na trzy filary duchowego wzrostu: pobożność maryjną i eucharystyczną oraz częste korzystanie z sakramentu spowiedzi św.
Wielki Post jest doskonałą okazją, żeby w swoim sercu odnowić przekonanie o wartości tych trzech duchowych przestrzeni, w których doświadczamy bliskości Boga. Świadectwo pozostawione nam przez błogosławioną Piątkę Oratorianów wzmacnia w nas przekonanie, że eucharystia i sakrament pojednania oraz wstawiennictwo Maryi pozwoli nam przetrwać wszystkie życiowe przeciwności i pozostać wiernymi Ewangelii Pana Jezusa do końca naszych dni.
Zatem zaczynajmy i razem z Poznańską Piątką zawierzmy te rekolekcje i całe swoje życie Maryi!
Maryjna katecheza ks. Bosko
Jedną z charakterystycznych cech praktyk pobożności zaproponowanych w programie wychowawczym ks. Bosko, jest ich głęboki rys maryjny. Ksiądz Bosko mawiał wychowankom: „Jest prawie niemożliwą rzeczą iść do Jezusa bez pośrednictwa Maryi”. Namawiając do gorliwego nabożeństwa do Wspomożycielki Wiernych przekonywał pierwszych salezjanów i chłopców w oratorium: „Nie możemy zbłądzić, bo Maryja nam Przewodniczy”, „we wszystkich sprawach zaufajcie Jezusowi Sakramentalnemu i Maryi Wspomożycielce, a zobaczycie co to są cuda”, czy też: „Przede wszystkim chcę polecić wam wielkie, czułe, szczere i wytrwałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny. O gdybyście wiedzieli ile ono jest warte, nie wymienilibyście go na złoto całego świata”. Warto jeszcze przywołać słowa z testamentu ks. Bosko: „Oczekuję Was w niebie. Tam rozmawiać będziemy o Bogu, o Maryi Najświętszej, Matce i ostoi naszego zgromadzenia. Litościwy Bóg i jego Najświętsza Matka przychodzili nam z pomocą w naszych potrzebach. Sprawdzało się to szczególnie, ilekroć znajdowaliśmy się w konieczności zaopatrzenia naszych biednych i opuszczonych chłopców, a jeszcze bardziej, gdy ci znajdowali się w niebezpieczeństwie duszy. Najświętsza Maryja Panna na pewno będzie się nadal opiekować naszym Zgromadzeniem i dziełami salezjańskimi, jeśli my będziemy stale pokładali w Niej swoją ufność i szerzyli jej cześć”.
Patrząc na całe życie św. Jana Bosko, można w nim wyróżnić trzy etapy rozwoju jego nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Pierwszy, który wyniósł z rodzinnego domu, to czas zaprzyjaźniania się z modlitwą za wstawiennictwem Maryi. Codzienne odmawianie Zdrowaś Maryjo, modlitwy Anioł Pański, Różańca i Litanii. Drugi etap dojrzewania w sercu ks. Bosko pobożności maryjnej, to jego szczególny kult Matki Bożej jako Niepokalanie Poczętej. To właśnie w czasach ks. Bosko, kiedy kiełkowało jego dzieło wychowawcze dla młodzieży, papież Pius IX ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Było to niezwykłe wsparcie dla Kościoła, który walczyć musiał z wieloma przeciwnościami. Biblijny obraz Niepokalanej depczącej głowę węża stał się symbolem zwycięstwa nad zakusami szatana atakującego Kościół, papieża, biskupów, seminaria i zakony. Maryja Niepokalana staje się symbolem zwycięstwa nad masonerią, herezją, modernizmem i antykościelną propagandą (czasy się zmieniają, a szatan ma wciąż ten sam pomysł na walkę z chrystusowym Kościołem). Dla księdza Bosko, Najświętsza Maryja Panna stała się wsparciem w walce o zagrożone serca młodzieży.
I wreszcie trzeci etap, który możemy wyróżnić w osobistym nabożeństwie ks. Bosko do Maryi, to czas kiedy czci ją pod wezwaniem Wspomożycielki Wiernych. Inspiracją dla wielkiego wychowawcy młodych był kult Maryi pod tym wezwaniem, który propagował papież Pius VII wyzwolony z niewoli francuskiej. Warto przypomnieć, że po zwycięskiej bitwie morskiej nad potęgą turecką pod Lepanto w 1571 roku papież św. Pius V wprowadził do litanii loretańskiej wezwanie: "Wspomożenie wiernych, módl się za nami". Natomiast przywoływany już Papież Pius VII ustanowił to święto na 24 maja, ponieważ tego dnia w 1814 roku powrócił do Rzymu po niewoli u Napoleona Bonapartego.
Ksiądz Bosko, który uważnie obserwował sytuacje w jakiej znalazł się współczesny mu Kościół, widział on w kulcie Matki Bożej Wspomożycielki, jakiś ogólny krzyk całego chrześcijaństwa o ratunek do Tej, która tak skutecznie umiała dotąd odpierać wszelkie ataki nieprzyjaciela. W tym wezwaniu widział św. Jan Bosko równocześnie jakby mobilizacje wszystkich sił „synów światłości” do walki z „synami ciemności” pod sztandarem Maryi. Ksiądz Bosko nie zacieśniał jednak kultu Wspomożycielki do orężnych rozpraw. Zdawał sobie dobrze sprawę, że każdy z nas ma swoje troski i potrzeby, że walka toczy się nie tylko na wielkich frontach, ale także o każdą duszę nieśmiertelną. Do salezjanów i chłopców w oratorium mawiał: „Bóg i Jego Matka nie pozwolą, by powtarzano na próżno: Maryjo Wspomożenie Wiernych, módl się za nami. Maryja tak bardzo lubi nam pomagać. Maryja kocha młodzież i dlatego kocha i darzy łaskami tych, którzy zajmują się młodzieżą. Maryja niech będzie Wspomożeniem w życiu, podporą w smutku i niebezpieczeństwach, pomocą w śmierci, radością w niebie”.
Świadectwo „Poznańskiej Piątki”
W tym salezjańskim duchu zawierzenia Maryi Wspomożycielce Wiernych wzrastała także Piątka Oratorianów z Poznania. Był to duchowy kapitał, który zaowocował w ich życiu. Wszyscy nasi młodzieńcy odznaczali się głęboką pobożnością maryjną. Czesław Jóźwiak był prezesem Towarzystwa Niepokalanej, które działało przy poznańskim oratorium. Zachęcał innych do modlitwy różańcowej, do uczestnictwa w nabożeństwach do Wspomożycielki. Organizował akademie i wieczornice ku czci Maryi. To właśnie Jóźwiak wraz z Edkiem Kaźmierskim wyruszyli w lipcu 1936 r. we dwóch na pieszą pielgrzymkę z Poznania do Częstochowy. Po dotarciu przed tron Czarnej Madonny, Edek zapisał w swoim pamiętniku: „A więc jesteśmy u stóp Jasnogórskiej Pani! Wczoraj oddaliśmy jej pokłon na widok klasztornej wieży, widocznej w czystym powietrzu z odległości ponad dwudziestu kilometrów. Dziś stoimy przed klasztornymi murami i – mimo gwaru – mówimy do siebie szeptem. To przez wzruszenie, które opanowało nas bez reszty”.
Doświadczenia wyniesione z oratorium na Wronieckiej pozwoliły chłopcom przejść z ufnością przez trudy więzienia, przyjąć z godnością i spokojem śmierć, wybaczyć oprawcom. Droga męczeństwa jeszcze bardziej zjednoczyła ich z Bogiem i Maryją Wspomożycielką. To zaufanie w opiekę i dobroć Maryi odnajdziemy w więziennych listach naszych bohaterów. W jednym z grypsów, wysłanych z więzienia we Wronkach do rodziny przez Franka Kęsego, czytamy: „...siedząc na pojedynce, miałem czas, żeby siebie zgłębić, tam to przeszedłem do porozumienia ze swoją duszą. I tam postanowiłem żyć inaczej, tak jak nakazał nam ksiądz Bosko, żyć tak, aby się Bogu podobać i jego Matce”.
Matka Boża nie pozostawiła chłopców samych na męczeńskim szlaku. Ich życie, zgasło w miesięczne wspomnienie Maryi Wspomożycielki Wiernych 24 sierpnia 1942 r. W ostatnim liście Czesio Jóźwiak pisał do rodziny: „Właśnie dzisiaj, tj. w dzień Matki Boskiej Wspomożycielki dostałem wasze listy. Przychodzi mi się rozstać z tym światem. Powiadam Wam, Moi Drodzy, że z taką radością schodzę z tego świata, więcej się cieszę z tego, aniżeli miałbym być ułaskawiony. Wiem, że Maryja Wspomożycielka Wiernych, która całe życie czciłem, wyjedna mi przebaczenie u Jezusa. (...) Mamusiu kochana, ofiaruj swój ból Matce Bożej Bolesnej, a Ona ukoi Twe zbolałe serce”. Edward Kaźmierski w ostatnich słowach polecał swoich bliskich opiece Boga, Matki Najświętszej, św. Józefa i św. Jana Bosko. W liście Edwarda Klinika odnajdziemy słowa: „Jakże się nie mogę cieszyć, że odchodzę do Pana i mojej Matuchny Najświętszej, zaopatrzony Ciałem Jezusa. Do ostatniej chwili Maryja była mi Matką. Teraz kiedy Ty, Matusiu, nie będziesz mnie miała, weź Jezusa. Matko, oto syn Twój (...). Moi kochani nie rozpaczajcie nade mną i nie płaczcie, gdyż ja jestem już z Jezusem i Maryją.”. Natomiast najmłodszy z bł. Oratorianów – Jarogniew Wojciechowski swój ostatni list skierował do siostry. Pisał w nim: „O jedno Cię tylko proszę, uczucia w każdej chwili Twojego życia powierzaj Jezusowi i Maryi, bo u nich znajdziesz ukojenie. (...) Idę już i oczekuję Cię tam w Niebie z Matusią najmilszą. Trudno nie mogę więcej pisać. Módlcie się za mnie wszyscy, a ja odwdzięczę się Wam wszystkim tam u Góry. Jezus, Maryja, Józef”.
Maryja w Wielkim Poście uczy nas zawierzenia
Na szlakach Wielkopostnego zadumania spotykamy Maryję. Towarzyszy nam na modlitwie w czasie Drogi Krzyżowej, kiedy obolała towarzyszy Jezusowi podążającemu ulicami Jerozolimy na Golgotę. A tam pod krzyżem, dokona się wielkie wydarzenie związane także z naszymi relacjami z Matką Chrystusa. Maryja, współcierpiąca z Chrystusem, właśnie w tych chwilach, w których dokonuje się nasze odkupienie, zostanie przez swojego Syna, dana nam wszystkim za Matkę. I tak pozostanie już na zawsze. Tak jak współcierpiała przy krzyżu z Chrystusem, tak i dzisiaj jednym ze sposobów obecności Maryi w naszym życiu jest właśnie Jej współcierpienie. Z naszym życiowym krzyżem, ze słabościami z którymi nie możemy sobie poradzić, z naszą duchową nędzą i grzechem, z cierpieniem które dotyka naszej duszy i ciała. Kiedy nam ciężko, warto ofiarować swoje cierpienie Maryi i dopiero niejako wraz z Nią zanosić je przed Boży tron i przed krzyż, pod którym Maryja uczyła nas wszystkich godności cierpienia. Zobaczymy wtedy, że z niego płynie nadzieja, że razem z Chrystusem wszystko w naszym życiu potrafimy zmienić.
Właśnie ta nadzieja, płynąca z nauki krzyża staje się dla nas największym darem. Wszystkie nasze praktyki pokutne czynione w tym czasie Wielkiego Postu nie mają służyć temu, aby się dręczyć, koncentrować na ciemnych zakamarkach naszego życia, ale właśnie odnajdywać nadzieję, że wszystko możemy jeszcze naprawić. Dzięki Bożemu Miłosierdziu zacząć budować nową jakość swojego życia.
Maryja nie zawiodła Poznańskiej Piątki. Razem z nią chłopcy pokonali wszelkie życiowe troski i pokazali jak można pięknie żyć. Rozpoczynając nasze rekolekcje w blogosferze chcemy wpatrywać się w historię ich życia i zawierzać naszą codzienność Maryi Wspomożycielce Wiernych. Wtedy, jak mawiał ks. Bosko, zobaczymy co to są cuda!
Modlitwa zawierzenia
Maryjo, Przewodniczko na drogach zbawienia,
wędrując wraz z nami przez radość, ból i nadzieję,
wsłuchana w Słowo, które otwiera na przyszłość,
Pokorna Służebnico Pańska,
Królowo naszych zmagań z losem i jego sensem,
Zawsze wierna, jak lilia czysta, jak kolumna prosta
i jak niebo odbijające słońce,
Ty, która słuchasz i wędrujesz,
wykonujesz proste czynności
i masz czas na rozmowę z Bogiem,
która wierzysz nie wiedząc, jak się to stanie,
i która wierzysz, gdy wiedzę przekreśla na zawsze krzyż,
Maryjo, Nasza Matko i Królowo,
zawierzamy Ci nasze życie, codzienne zmagania,
troski i radości, porażki i sukcesy,
prowadź nas prosto po krętych drogach życia,
tam gdzie Twój Zmartwychwstały Syn
czeka na nas z otwartymi ramionami.
AMEN
ks. Jarosław Wąsowicz SDB
Przypominamy: w związku z „Rekolekcjami w blogosferze” udostępniamy adres e-mail: bracia.wasowicz@gmail.com , na który będzie można przez cały okres Wielkiego Postu przesyłać intencje na mszę św. Zostanie ona odprawiona przez ks. Jarosława w dniu zakończenia naszych rekolekcji - w Wielką Środę o godz. 7.00 w kaplicy Inspektoratu Towarzystwa Salezjańskiego w Pile. W tytule wiadomości prosimy podać słowo – INTENCJA.
Dziękuję Ci Jarku za dar tych rekolekcji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDołączę do Księdza w modlitwie w moich i wszystkich innych intencjach na mszy św. w środę o 7:00 w Kościela pod Krzyżem (jak mówimy w Nowej Hucie). 27 kwietnia minie 50 Rocznica Walki o Krzyż w tym miejscu. Z tego miejsca Krzyża nikt nie próbował już ruszyć, ale nadal trwa w Polsce, w Europie, na Świecie walka o Krzyż Chrystusowy.
OdpowiedzUsuńCoś fenomenalnego.... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję....