poniedziałek, 15 marca 2010

Wojenne losy prymasa Polski kard. Augusta Hlonda

W ubiegłą środę miałem przyjemność uczestniczyć w kolejnym sympozjum poświęconym życiu i nauczaniu prymasa Polski kard. Augusta Hlonda, salezjanina. Organizatorami sesji było Zgromadzenie Księży Chrystusowców, Zgromadzenie Salezjańskie, Akcja Katolicka Archidiecezji Warszawskiej oraz Katolicka Agencja Informacyjna. Uroczystości rozpoczęła msza św. sprawowana w Bazylice Archidiecezjalnej pw. św. Jana Chrzciciela pod przewodnictwem arcybiskupa Kazimierza Nycza w intencji rychłej beatyfikacji wielkiego prymasa Polski. Przepiękną homilię wygłosił bp Józef Zawitkowski. W sobie właściwy sposób przedstawił bogate dzieje kościoła warszawskiego wspominając takie postaci, jak ks. Piotr Skarga, św. bp Zygmunt Szczęsny Feliński czy Sługa Boży ks. Jerzy Popiełuszko. Po mszy świętej wszyscy uczestnicy odmówili przy grobie kard. Hlonda modlitwę o jego beatyfikację.



Sympozjum odbyło się w sali konferencyjnej. Prowadził je redaktor Marcin Przeciszewski z KAI. Z okazji trwającego Roku Kapłańskiego treść zaprezentowanych referatów skoncentrowała się wokół tematu: „Kapłaństwo w posłudze i nauczaniu kard. Augusta Hlonda”. Szczegółowe omówienie zaprezentowanych referatów, można znaleźć na stronie http://www.chrystusowcy.pl/schr/pliki/20100311SesjaHlondowskaKAI.pdf, natomiast zdjęcia z uroczystości i sesji pod adresem http://www.chrystusowcy.pl/schr/galerie/20100311HlondWarszawa/

W trakcie sesji odbyła się także promocja książki prof. Jerzego Pietrzaka z Uniwersytetu Wrocławskiego zatytułowana „Pełnia Prymasostwa” (t. 1-2). Książka stała się wydarzeniem ubiegłego roku. Wysoko oceniana przez historyków spotka się zapewne z wieloma recenzjami.

Postać prymasa Augusta Hlonda nie jest szeroko znana, a szkoda bo był niezwykle ważną postacią w dziejach Kościoła i Polski. Naszym czytelnikom chciałbym w ramach wspomnienia tego wielkiego męża Kościoła i patrioty zaprezentować mój artykuł, który ukazał się na łamach krakowskiego pisma „Śladami".

Prymas Polski na wygnaniu.

W przez długie lata funkcjonowała w Polsce opinia, uknuta przez hitlerowców dla celów propagandowych i podtrzymywana dla tych samych celów przez komunistów, że wyjazd kard. Hlonda z Polski w 1939 r. był ucieczką, zaś jego pobyt w latach 1939 -45 za granicą był jedynie „przeczekaniem” trudnej sytuacji. Dzisiaj dzięki badaniom naukowym losów wojennych Prymasa Hlonda wiemy dokładnie, że żadne z powyższych tez nie odpowiadają prawdzie historycznej.

Przypomnijmy najpierw najważniejsze fakty z życia kard. Augusta Hlonda z czasów okupacji hitlerowskiej. Wybuchu wojny zastaje go w Poznaniu, skąd 4 września wyjeżdża do Warszawy. W dniu 14 września wraz z rządem opuszcza Polskę i przekracza granicę z Rumunią. Pięć dni później jest już w Rzymie, gdzie zostaje wkrótce przyjęty na audiencji u papieża Piusa XII. W roku 1940 w związku z przygotowaniami Włoch do wojny z Francją musiał opuścić Rzym. Od czerwca 1940 do 6 czerwca 1943 przebywał we Francji w słynnym sanktuarium maryjnym w Lourdes. Jednak i stąd musiał się przenieść ze względów politycznych w inne miejsce. Wskutek nacisku Niemiec na Rząd Vichy został zmuszony do przeniesienia się z Lourdes do opactwa w Hautecombe nad jeziorem Bourget w Sabaudii. W dniu 3 lutego 1944 został tam aresztowany przez tajną policję niemiecką i przewieziony do Paryża, a potem internowany kolejno w klasztorach w Bar-le-Duch i Widenbrück (w Westfalii). Z rąk niemieckich uwolnili go w kwietniu 1945 r. żołnierze amerykańscy. Po wyzwoleniu Prymas August Hlond udał się do Rzymu, skąd, mimo sprzeciwu rządu w Londynie, 20 lipca 1945 wrócił do Poznania.

Tyle suchych faktów. Chociaż już sama ich lektura pokazuje jak dramatyczne były losy Prymasa na wygnaniu, dopiero jednak analiza jego działalności w latach 1939 -1945 w pełni daje możliwość sprawiedliwej oceny jego wojennej postawy.

Zacznijmy od tego, że opuszczenie przez Hlonda granic Ojczyzny w żadnym razie nie można nazwać ucieczką. Najpierw wyjazd z Poznania do Warszawy: był on zaplanowany już przed wybuchem wojny. Prymas miał tu przewodniczyć konferencji Episkopatu Polski. W każdym razie kardynał zamierzał ze stolicy powrócić do Poznania. W Warszawie Hlond spotykał się z osobistościami z polskiego rządu oraz wielokrotnie z Nuncjuszem Apostolskim. Właśnie ze strony rządu pojawiły się naciski, aby Prymas jak najszybciej opuścił Polskę, aby poinformować świat o barbarzyństwie i gwałtach niemieckiego okupanta. Rząd obawiał się również, że po powrocie do Poznania kardynał Prymas mógłby się stać zakładnikiem Niemców i ich kartą przetargową, co postawiłoby polskich polityków w niezwykle trudnej sytuacji. Po długich wahaniach Hlond zdecydował się podjąć misję zleconą mu przez rząd. Chciał poinformować Stolicę Apostolską o sytuacji w kraju i powrócić do Polski z jej gwarancjami, aby mógł dalej pełnić swój pasterski urząd. Rzeczywistość okazała się potem bardziej skomplikowana i w efekcie kard. Hlond mógł wrócić do Polski dopiero po zakończeniu wojny.

W każdym razie zaraz po przybyciu do Rzymu Prymas rozpoczął akcję informowania opinii światowej o hitlerowskich okrucieństwach w Polsce. Misji tej pozostał wierny do końca okupacji. Z perspektywy czasu możemy ocenić, że najcenniejszą działalnością Prymasa poza granicami okupowanej Ojczyzny były jego memoriały i raporty o sytuacji Kościoła i ludności w okupowanej Polsce. W listopadzie 1939 r. w USA ukazał się artykuł Prymasa zatytułowany: „Klęska Polski a Kościół”. W kwietniu 1940 r. wręczył Piusowi XII relację o położeniu Kościoła katolickiego w Polsce. Mniej więcej w tym samym czasie kard. Hlond wydał anonimowo w językach włoskim, francuskim, angielskim i hiszpańskim relacje o prześladowaniu Kościoła katolickiego w archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej. W roku 1943 we Francji w konspiracyjnym czasopiśmie „Cahiers du Tèmoignage Chrètien” ukazała się relacja Hlonda o prześladowaniach w Polsce zatytułowana: „Defi”. We wstępie do artykułu redakcja czasopisma napisała, że o tym, co Hitler zrobił w Polsce wszyscy milczą, „naszym obowiązkiem, Francuzów, Europejczyków, chrześcijan jest to milczenie przerwać”.

Prymas Hlond wykorzystywał też każdą sytuację, aby organizować pomoc, wspierać materialnie i duchowo polskich wychodźców, żołnierzy walczących na różnych frontach II wojny światowej. W tym celu prowadził szeroką korespondencję, spotykał się z wpływowymi ludźmi świata polityki, pisał artykuły, wydawał odezwy, wygłaszał audycje radiowe. Już 28 września 1939 r. zaraz po przybyciu do stolicy świętej, dodawał otuchy cierpiącemu narodowi w przemówieniu wygłoszonym przez Radio Watykańskie. Kończył je sowami: „Nie zginęłaś, Polsko. Nie daremne są te cierpienia ani ta krew ani te mogiły i błagania, ani ten hart duszy, ani ta żądza wolności. Wzbogaciły one nasz duchowy skarbiec narodowy, obmyły naród z grzechów, uzdolniły nas do większych posłannictw, stanowiąc kapitał bezcennych wartości, z którego pokolenia, od nas szczęśliwsze a wdzięczne, czerpać będą. (…) wołam do ciebie jeszcze raz: nie zginęłaś, Polsko! Nie zginęłaś, bo nie umarł Bóg. Bóg nie umarł i w swym czasie wkroczy w wielka rozprawę ludów i po swojemu przemówi. Z jego woli, w chwale i potędze zmartwychwstaniesz i szczęśliwa żyć będziesz – najdroższa Polsko – męczennico.”

Podczas pobytu w Lourdes Prymas Polski rozwinął na szelką skalę swoją działalność pod kątem widzenia odnowy moralnej w oswobodzonej Polsce. Korzystając z wolnego czasu, planował swoje prace i działania, które miał podjąć w nowej Polsce. Ściśle współpracował w tym okresie z wydawanym przez Marię Winowską w Tuluzie, czasopismem polskiej inteligencji katolickiej zatytułowanym „Służba”. W jednym z artykułów kard. Hlond pisał: „Polska nie będzie nas potrzebowała jako liczby {…}. Będzie natomiast potrzebowała naszych wartości, naszego wkładu, a głównie naszych zdrowych sił moralnych.” Należy także nadmienić, że w tym okresie Prymas Hlond był naciskany przez gen. Sikorskiego, aby wyjechał z Francji do USA jako orędownik sprawy polskiej. Wyjazd ten z różnych przyczyn nie doszedł jednak do skutku.

Po aresztowaniu Hlonda i umieszczeniu go w miejscach odosobnienia, Niemcy próbowali pertraktować ewentualny powrót Prymasa do Polski za cenę przysłużenia się antykomunistycznej propagandzie hitlerowskiej. Kardynał odrzucił zdecydowanie propozycje choćby deklaratywnego zaangażowania się przeciwko komunizmowi przy hitlerowskiej protekcji. W czasie niemieckiego internowania pojawiła się tez możliwość ucieczki. Kardynał jednak, który dla Niemców był zakładnikiem Polski, odrzucił skorzystanie z pojawiającej się okazji w obawie przed jeszcze większymi represjami, jakie mogły spaść na ciemiężony naród.

Prymas został wyzwolony przez wojska amerykańskie w dniu 1 kwietnia 1945 r. Z Niemiec pojechał do Rzymu gdzie otrzymał nadzwyczajne pełnomocnictwa do organizowania życia religijnego w nowej Polsce. W lipcu wydał jeszcze deklaracje do Polaków przebywających poza granicami kraju i oświadcza; „powracam do kraju, aby goić rany, które Kościołowi wojna zadała.” Po pięciu latach nieobecności w dniu 20 lipca 1945 r. przyjeżdża do Poznania, tam gdzie rozpoczęła się jego wojenna tułaczka.

Chociaż losy wojenne Prymasa Augusta Hlonda były przez wielu nie życzliwych mu ludzi, związanych m.in. z nową narzuconą Polsce władzą, przedstawiane w niekorzystnym dla niego świetle, to jednak wielu mu współczesnych doceniało wyjątkowa rolę, jaką odegrał swoją działalnością na wygnaniu. Na koniec oddajmy wiec głos jednemu z nich, następcy Hlonda na prymasowskim tronie – kard. Stefanowi Wyszyńskiemu: „Kardynał Hlond cierpiał za Kościół w Polsce i Ojczyznę. Wraz z duchowieństwem, które w latach okupacji napełniło obozy koncentracyjne, wraz z całym Narodem cierpiał za Polskę i nigdy nie zwątpił w jej prawo do wolności. Będąc poza granicami kraju, usilnie zabiegał o to, aby nieustannie przypominać światu o istnieniu Polski.”

ks. Jarosław Wąsowicz SDB

Źródło: Prymas Polski na wygnaniu, „Śladami” nr 1 (5)/2005, s. 14 -15.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz