W ostatnim czasie wybrałem się do kina na „Bitwę Warszawską” w reżyserii Jerzego Hoffmana. Czy film mi się podobał? Jest, jaki jest. Długo by pisać. Pierwsza w Polsce pełnometrażowa produkcja zrealizowana w 3D jest na pewno politycznie poprawna. Na kilka scen zwróciłem jednak uwagę. Między innymi na moment, w którym ważą się losy wojny z sowietami i do walki ruszają nawet ci, którzy biegowi wydarzeń przyglądali się dotychczas z boku. Pełna narodowa mobilizacja. Tylko rodzimi komuniści stoją przy fabrykach z antypolskimi transparentami pokrzykując niemrawo w stronę maszerującego na front wojska.
Bitwa Warszawska z 1920 r. przypieczętowała wymarzoną i wywalczoną niepodległość. W II RP oficjalne Święto Niepodległości ustanowiono dopiero w 1937 r. W czasach okupacji z oczywistych względów nie było możliwości na urządzanie 11 listopada demonstracji patriotycznych. Podobnie w PRL, gdzie święto zastąpiono obchodami 22 lipca (Narodowe Święto Odrodzenia Polski – kto to jeszcze pamięta?) albo 7 października, rocznicą wybuchu Rewolucji Październikowej. Polscy patrioci starali się jednak pamiętać o Święcie Niepodległości
Rok 1989 przyniósł nam powrót prawdziwego święta wolnej Polski. Przez dwie ostatnie kolejki rozgrywek piłkarskich na naszych stadionach pojawiły się transparenty z krótką informacją „11 listopada 2011 r. Marsz Niepodległości – Warszawa”. Udział w tym wydarzeniu, to właśnie jeden ze sposobów świętowania w tym dniu wywalczonej przed laty niepodległości. Wiem, że kibiców tam na pewno nie zabraknie. Ta legalna manifestacja patriotów stała się celem ataków wszelkiej maści lewactwa. Do konfrontacji z uczestnikami Marszu Niepodległości nawołują nawet wysokonakładowe publikatory. A rodzimi spadkobiercy tradycji Komunistycznej Partii Robotniczej Polski, tak jak dawniej szukają popleczników swoich antynarodowych działań poza naszymi granicami np. w Berlinie. W 1920 r. występowanie przeciwko państwu polskiemu skończyło się dla komunistów tym, że ich partia była na terenie Rzeczpospolitej nielegalna. Nie mam niestety nadziei, że w Rzeczpospolitej AD 2011 stanie się podobnie.
ks. Jarosław Wąsowicz SDB
(„Gazeta Polska Codziennie” 5 - 6 listopada 2011 r.)
Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i wiara czyni cuda. Ale ja w tej sprawie zgadzam się z Księdzem - nie ma nadziei. Chyba, że CUDem obdarzy nas Pan.
OdpowiedzUsuń