środa, 21 września 2011

Godność kibicowania.

Na czym polega specyfika zachowania na stadionie, co oznacza zdobywanie barw przeciwnej drużyny, gdzie jest granica dla kibica? – w Małym Poradniku Grzesznika, mówi portalowi Fronda.pl ks. Jarosław Wąsowicz , salezjanin, organizator Pielgrzymki Kibiców na Jasną Górę.




- Od 1983 r. jestem kibicem Lechii Gdańsk, kiedy po raz pierwszy poszedłem na jej mecz. Aktywnie kibicowałem z wyjątkiem mojej formacji zakonnej. Emocje, wrażenia, doping, adrenalina, ciśnienie – to jest to, co przyciąga na stadion.

Kibice słyną z poczucia humoru, ciętej riposty i szybkiej reakcji. Przekrzykiwanie się na hasła, walka na transparenty - to jest widowiskowe, zdrowe. Podkradanie sobie klubowych flag, palenie szalików, okrzyki, prowokowanie… w tym jest walka, swego rodzaju gra – to jest charakterystyczne dla rywalizacji. Ma w sobie coś ze średniowiecznego, rycerskiego zachowania. Kiedyś zwycięskiemu dowódcy rzucano pod nogi zdobyczne sztandary. Teraz zdobywa się barwy przeciwnej drużyny. Widzę tutaj analogię. Tak było i tak będzie się działo. Każdy chce pokazać, że jest silny, silniejszy od przeciwnika.

Nie da się wyeliminować ze świata kibiców chuligaństwa. Ono zawsze było, od kiedy powstała rywalizacja sportowa. Już w starożytności. W Polsce chuligaństwo zostało ze stadionów niemal wyprowadzone.

Kibice mają swoje zasady, swoisty kodeks honorowy. Np. nie atakują się na meczach narodowej reprezentacji, wspólnie chronią siebie przed policją, co pokazuje okrzyk: „Zostaw kibica!”. Nawet jeśli się bardzo nie lubią, to mają swój honor i to jest ważne, że przestrzegają ustalonych reguł. Przez to mają do siebie szacunek.

Są przekleństwa w klubowych przyśpiewkach, taka jest ich specyfika. Nie klasyfikowałbym kibiców jako subkultury, bo jest to bardziej ruch środowiskowy. Kibicem przecież może być każdy bez względu na status społeczny. Łączy ich solidarność, pomagają sobie w potrzebie. Nie można patrzeć na nich poprzez schematy. To jest 12 zawodnik na boisku, który walczy.

Dla chrześcijanina granicą zachowania powinien być szacunek dla godności drugiego człowieka. Nie może jej deptać. Powinniśmy kochać bliźniego i tego przestrzegać również na stadionie. Wszędzie świadczymy o Bogu - podkreśla ks. Wąsowicz.

not. Jarosław Wróblewski

1 komentarz:

  1. Myślę, że najlepiej to o czym Ksiądz pisze, Księże Jarku oddaje to co powiedział św. Augustyn:

    "Nie powinniśmy kochać ludzi na tyle, aby dla nich kochać ich występki, a nie powinniśmy nienawidzieć występków na tyle, aby dla nich nienawidzieć ludzi."

    Kochajmy każdego człowieka, zwłaszcza wówczas gdy jego występki nam się nie podobają. Tyko wówczas możemy mu o nich powiedzieć z z Błogosławieństwem Bożym.

    OdpowiedzUsuń