sobota, 11 października 2014

Dzielna Marysia

Mamy dalszy ciąg błazenady związanej z prowokacją wymierzoną w ludzi wierzących, która w czerwcu tegoż roku odbyła się w kilku miastach pod hasłem „Golgota picnick”. Przypomnijmy, że w protesty przeciw temu barbarzyństwu włączyło się wówczas wiele środowisk katolickich i patriotycznych. Swój udział mieli w nich także kibice. Nieoczekiwanie w ubiegłym tygodniu wydarzenia sprzed wakacji mają swój dalszy ciąg.

Sąd rejonowy w Gdańsku 2 października w trybie zaocznym skazał 17- letnią Marię Kołakowską na 40 godzin prac społecznych, za to że 28 czerwca podjęła próbę uniemożliwienie odczytania w świetlicy Krytyki Politycznej w Gdańsku obrazoburczego scenariusza pseudospektaklu. Ta dzielna dziewczyna udała się tam sama i na oczach kilkudziesięciu lewackich aktywistów. W świetlicy rozpyliła kupiony w sklepie dezodorant o nieprzyjemnym zapachu. Została wówczas zaatakowana i pobita przez niejakiego Filipa Gąsiorka. Mężczyzna, który podczas zajścia założył jej także na głowę worek, został uniewinniony. Dodajmy, że ani Marysia, ani jej adwokat nie zostali poinformowani przez sąd o zakończeniu śledztwa, dniu rozprawy i jej skazaniu. Mama Marysi, Anna Kołakowska, która w stanie wojennym był najmłodszym więźniem PRL, w swojej relacji rozesłanej do mediów pisała m.in.: „Sposób prowadzenia śledztwa i wydania wyroku przypomina sądy kapturowe z bolszewickiej Rosji i praktyki sądowe z czasów stalinowskich. Nawet w stanie wojennym nie zapadały wyroki w trybie zaocznym, bez możliwości obrony oskarżonych! Marysi nie tylko nie dano możliwości obrony ale też sąd nie dochodził prawdy o przebiegu zajścia, bo nie wysłuchał świadków, którzy zostali przez nią zgłoszeni”.



Trudno nie przyznać jej racji. Dzisiejsze sądy rzeczywiście przypominają w wielu przypadkach te z poprzedniej epoki. Na pewno bronią jej dobrego imienia. Przykład Marysi nie jest w ostatnich latach niestety odosobniony. Podobnie postępowano z kibicami polemizującymi z rządem Tuska poprzez stadionowe oprawy czy manifestacje. We Wrocławiu polski sąd skazał fanów Śląska za przerwanie wykładu Zygmunta Baumana - komunistycznego aparatczyka, który umacniał w Polsce system stalinowski ze wszystkimi tego konsekwencjami, czyli także wspierał mordowanie naszych bohaterskich Żołnierzy Niezłomnych. W tym samym czasie prokuratura w Pile umorzyła postępowanie przeciwko lewakom, którzy przerwali wykład ks. prof. Pawła Bortkiewicza i postawiła stan oskarżenia wobec młodzieży prawicowej za przerwanie wykładu Daniela Passenta we Złotowie. Ciekawe, prawda?

Nie możemy dać się zastraszyć. Trzeba z uporem i konsekwentnie odwoływać się od tych hańbiących praktyk sądowych. Można zwyciężyć, o czym przekonał wszystkich ostatnio Krzysztof Wyszkowski, który z Wałęsą procesował się wiele lat. Prawda zwyciężyła. Tak będzie i w przypadku Marysi. To bardzo dzielna młoda dziewczyna. Niech jej Pan Bóg błogosławi!

Ks. Jarosław Wąsowicz SDB
(Gazeta Polska Codziennie, 11 - 12 października 2014 r.)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz