O wielopłaszczyznowym kryzysie we współczesnym sporcie pisano już wiele razy. Przy okazji wydarzeń na Ukrainie i zakończeniu olimpiady w Soczi, na pierwszy plan wysuwa się sprawa uwikłania sportu i polityki. Nie pierwszy raz niestety w ostatnich latach. Przypomnijmy, że przed igrzyskami w Pekinie w 2008 r. sztafecie z ogniem olimpijskim we wszystkich miastach towarzyszyły protesty przeciwników chińskiej polityki zwłaszcza wobec Tybetu i Darfuru, ale także przeciwko wewnętrznemu terrorowi chińskiej dyktatury komunistycznej, która bezpośrednio dotyka dziesiątki tysięcy osób. Powszechna wiedza o strategii politycznej Chin, nie przeszkadzała niestety międzynarodowym władzom Komitetu Olimpijskiego w ogłoszeniu decyzji o przyznaniu letnich igrzysk w 2008 r. właśnie Pekinowi. I świat w imię politycznej poprawności bawił się w cieniu tragedii prześladowanych przez reżim ludzi.
Podobnie jest z igrzyskami w Soczi. Dlaczego państwu uwikłanemu od dziesięcioleci w konflikty na całym świecie, w ostatnich latach tak bardzo brutalnie ingerującemu w politykę wewnętrzną innych państw, które powstały z rozpadu dawnego imperium sowieckiego, przyznaje się organizację olimpiady? Obecne zaangażowanie Rosji w tragiczne wydarzenia na Ukrainie są oczywiste dla obserwatorów międzynarodowej polityki. MKOL od lat niestety sprawia wrażenie organizacji oderwanej od rzeczywistości. Znów w Soczi na zakończenie igrzysk jedni będą bawić się w cieniu tragedii drugich.
Co to wszystko ma wspólnego z ideą olimpizmu? Przecież od starożytnych czasów na czas igrzysk olimpijskich zaprzestawano wojen. Podczas trwania konfliktów ogłaszano „pokój boży” i wojny wstrzymywane były na 2 miesiące. Same zaś zawody, wedle olimpijskich standardów, zawsze mają odbywać się pod hasłem szlachetnego współzawodnictwa i braterstwa wszystkich narodów. Sami widzimy jak nie wiele wspólnego z tymi ideałami mają współczesne olimpiady. Smutne to niestety.
Módlmy się w tych dniach za Ukrainę!
ks. Jarosław Wąsowicz SDB
(Gazeta Polska Codziennie, 22-23 lutego 2014 r.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz