Kibice
trafiają na pierwsze strony
mainstreamowych mediów i
czołówki programów radiowych tudzież telewizyjnych w miarę regularnie. W tej
regularności da się zaobserwować pewną prawidłowość: wypełniają tzw. „newsy
dnia” niemal zawsze wtedy, kiedy spada drastycznie poparcie społeczne dla
rządu, na jaw wychodzi kolejna afera albo totalna niekompetencja, któregoś z
ministrów. W tych dniach powinno być głośno o budżecie, który legł w gruzach, a
tymczasem od rana do wieczora posłuszni władzy dziennikarze trąbią niemal przez
cały już tydzień o podwarszawskich Łomiankach i plaży w Gdyni. To znaczy o
chuligańskich wybrykach najgroźniejszych polskich bandytów, czyli kiboli.
W sukurs propagandzistom oddelegowanym na odcinek
medialny przyszedł premier i minister spraw wewnętrznych. Usłyszeliśmy po raz
setny, iż rząd zamierza wydać bezpardonową walkę chuliganom, że będzie wywierał
naciski na sądy i prokuraturę. Padły także słowa wyznaczające nowe tory
demokracji w stylu III RP: „pokażemy, że to rząd ma monopol na przemoc”. Nie
trzeba. Pokazaliście to już nie raz: na Krakowskim Przedmieściu, podczas Marszu
Niepodległości czy bijąc związkowców na manifestacjach. Co do walki ze
stadionowym chuligaństwem, najlepiej wypadła rządowi w Łomiankach. Wszystkie
media przez kilka dni trąbiły o tym, że na pewno dojdzie do awantury podczas
meczu miejscowych piłkarzy z Polonią Warszawa. I doszło. Tylko policja nie
zdążyła się przygotować. A może specjalnie dopuszczono do tych awantur, żeby
mieć o czym pisać? Podobnie ze sprawą w Gdyni. Wszyscy od prezydenta tegoż
miasta po pismaków wiadomych mediów zdążyli już przeprosić pobitych przez
wstrętnych kiboli Ruchu Chorzów marynarzy meksykańskich, kiedy po analizie monitoringu
okazało się, że to goście zza oceanu rozpoczęli awanturę, przy okazji nieźle
podpici molestując polskie plażowiczki. Ale grupa trzymająca władzę zachowuje
fason. Jeszcze wczoraj dziennikarze zarabiający na życie kłamstwem
podtrzymywali odgórne ustalenia i walą jak się da w śląskich kibiców. Na nic
nagrania, świadkowie, ranni od meksykańskich nożowników fani Ruchu. Oni wiedzą
swoje i już.
Tymczasem
w internecie króluje zdjęcie z meczu czwartej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, w którym
Legia zmierzyła się z rumuńską Steauą. Spisali się w nim nie tylko polscy
piłkarze. Fani warszawskiej drużyny, nieźle orientujący się w naszej historii i
teraźniejszości, uświetnili spotkanie transparentem: „Dziękujemy za przyjęcie polskiego rządu w
1939 roku. Prosimy pilnie o powtórkę!". Prasa
rumuńska po meczu była zachwycona fanatykami znad Wisły, określając ich mianem
najzagorzalszych kibiców w Europie. O tym jednak nie przeczytamy w polskiej
prasie. W systemach totalitarnych oprócz wspomnianych już nacisków na sądy,
prokuratorów, monopolu na przemoc obowiązuje też cenzura.
ks. Jarosław Wąsowicz SDB
(Gazeta Polska Codziennie, 24 - 25 sierpnia 2013 r.)
Proszę Księdza, bł. Jan Paweł II w Encyklice "Veritatis splendor" napisał "nie istnieje moralność bez wolności".
OdpowiedzUsuńDlatego nie ma co się dziwić tym dziennikarzom, prokuratorom, sędziom, oni podobnie jak wielu ludzi w Polsce są zniewoleni. Dlatego nie mogą zachowywać się moralnie. Jest tak, jak Ksiądz napisał, Ci biedni ludzie muszą zarabiać na życie kłamstwem. Podobnie jak pracownicy banków, urzędów, handlu, reklamy itd.
Co możemy zrobić? Możemy się za nich modlić, żeby doświadczyli jak człowiek jest szczęśliwy kiedy jest wolny.
Dzięki takim księdzom , jak autor tego wpisu, odszedłem od koscioła. Dziękuję, proszę ksiondza!!!!
OdpowiedzUsuńPani Stanisławie, jeżeli Pan jest osobą ochrzczoną, jest Pan nadal członkiem Kościoła Katolickiego. Co do Pana wiary w Boga - to nie księża udzielają tej łaski, tylko Bóg (o co się trzeba modlić). Jeżeli jest Pan człowiekiem uczciwym, to powinien Pan się modlić o, jak Pan to nazywa "takich księży", bo wówczas Bóg okaże łaskę i albo zmieni Pana serce, albo serca tych księży. Odchodzenie od Świętego Kościoła Grzeszników, a taki jest nasz Kościół, nigdy nie jest winą żadnego księdza, a jedynie jest to skutek słabej wiary danej osoby.
Usuń