Już w środę było wiadomo, że w piątek w Gdańsku padnie rekord frekwencji na meczu ligowym biało –zielonych. O spotkaniu na szczycie ekstraklasy fani Lechii musieli długo marzyć, ale się doczekali. Chociaż te słowa czytać będą Państwo już po rozegraniu meczu, jestem pewny, że kibice i ich doping uskrzydlą Lechistów. Na trybunach i na boisku zatryumfuje piękno futbolu.
W sobotę natomiast biało – zielona brać spotka się jak co roku na obchodach rocznicy Sierpnia ’80. W tym roku dodatkowo obchodzimy 25 rocznicę strajków z 1988 r. Był to protest młodego pokolenia, a kibice Lechii odegrali w nim czołową rolę. Najzagorzalsi fani znaleźli się w gronie inicjatorów protestów, młodsi wspierali strajki na manifestacjach i przedzierali się do stoczni, jako kurierzy z potrzebnymi dla protestujących rzeczami. W historię protestu zapisał się także przyjazd kibiców Śląska do stoczni, którzy wsparli swoich braci w walce przeciw walącej się wówczas komunie. To było gorące lato. Strajk zakończył się wbrew młodzieży. Wałęsa rozpoczął swoją grę z komunistami, która doprowadziła do okrągłego stołu. Kto wie, czy gdyby radykalne organizacje młodzieżowe i opozycja niepodległościowa miały wówczas więcej do powiedzenia w całej politycznej układance, dzisiaj żylibyśmy w innej Polsce. Determinacji zapewne by starczyło, bo jesień 1988 r. to gigantyczne manifestacje i walki uliczne młodzieży z ZOMO we wszystkich większych ośrodkach kraju. Bali się ich zarówno decydenci z Komitetu Centralnego PZPR, jak i ówczesne „elity” Solidarności skupione wokół Wałęsy. Wydarzenia sprzed 25 lat to czas niewykorzystanej szansy.
W sierpniu 1988 r. Lechia rozpoczęła jako spadkowicz grę w ówczesnej II lidze. Na pierwszy wyjazdowy mecz jechaliśmy wówczas do Olsztyna. Rządziła wówczas przyśpiewka, „Znów przyjdzie wiosna i lepsze czasy, powróci nasza Lechika w szeregi ekstraklasy!”. Po 25 latach dopiero doczekaliśmy się spotkań o najwyższa stawkę w polskiej lidze. Mam nadzieję, że dobra passa trwać będzie nie tylko na boisku i ziszczą się w końcu marzenia młodych inicjatorów protestów z 1988 r. A mieli wówczas oni bardzo prosty program „Chcemy Polski niepodległej!”. Oby zbliżał się czas pełnej realizacji tego postulatu.
ks. Jarosław Wąsowicz SDB
(Gazeta Polska Codziennie, 31 sierpnia - 1 września 2013 r.)
Patrząc na to co się dzieje w Polsce, jak pewne jest PO w swoich działaniach, można po ludzku powiedzieć, że to niemożliwe, żeby w końcu Polska odzyskała niepodległość.
OdpowiedzUsuńAle jak się mieszka w Nowej Hucie, w części Krakowa, która miała być miastem bez Boga, a teraz jej ulicami chodzi Droga Krzyżowa i mamy 11 kościołów, to się wie, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.