Weekend będzie niezwykle gorący dla kibiców z Gdańska i Wrocławia. I wcale nie dlatego, że wiosna coraz odważniej przebija się do naszego krajobrazu, ale dzięki meczowi Śląska z Lechią, który odbędzie się w niedzielę w stolicy Dolnego Śląska. Tak zwany „mecz przyjaźni” zawsze elektryzuje. Pomimo sporej odległości mobilizuje fanów obu drużyn, aby się nawzajem odwiedzić, pośpiewać na rynku, sympatycznie pogaworzyć. Uwielbiam te spotkania i dyskusje w gronie wypróbowanych przyjaciół, bo po prostu fajnie jest być z ludźmi, którzy myślą podobnie.
W polskim świecie kibicowskim wiadome jest, iż jest to przyjaźń najdłuższa, bo trwająca od końca lat 70 – tych. Odkąd pamiętam, Lechia miała różne zgody. Z niektórymi krótkie, z innymi dłuższe. Wszystko się zmieniało, oprócz jednego: zawsze był Śląsk Wrocław. Dlaczego? Bo mamy podobne serca. Bo ta przyjaźń, to nie tylko wspólne imprezy, hektolitry wypitego piwa, wzajemne pozdrawianie się na meczach, ale przede wszystkim podobne odczuwanie rzeczywistości. I przed trzydziestu laty, kiedy trzeba było walczyć z komuną i wzajemnie kursowało się między Gdańskiem a Wrocławiem na manifestacje, z bibułą, czy jak w przypadku braci ze Śląska w sierpniu 1988 r. by wziąć udział w strajku w Stoczni Gdańskiej. I teraz, kiedy też trzeba walczyć z komuną, która próbuje nas dyskryminować, karać za patriotyzm, fałszuje polską historię, opluwa najświętsze dla nas wartości i symbole, pozwala aby mordowano narodową elitę, albo sama wyniszcza wartościowe jednostki. Głos sprzeciwu wobec takiej rzeczywistości w Gdańsku i we Wrocławiu jest bardzo wyraźnie artykułowany. Tak będzie i w niedzielę, kiedy wspólnie wykrzyczymy skandowane niestety od dziesiątek już lat hasło: Precz z komuną!
Ks. Jarosław Wąsowicz SDB
(Gazeta Polska Codziennie, 20 - 21 kwietnia 2013 r.)
Wspaniała przyjaźń, Wielkie ideały i tylko mi w tym opisie brakuje Boga.
OdpowiedzUsuńJak powiedział ks. Jarosław Wiśniewski - “persona non grata” w Rosji - komunę można tylko pokonać życiem w świętości.
Jezus zagościł już na stadionie Legii, na stadionie Wisły odbyła się msza święta (nie wspomnę o mszy pojednania na stadionie Cracovi). Czas już na Lechię Gdańsk i Śląsk Wrocław.