ks. Jarosław Wąsowicz SDB
Rocznica zbrodni katyńskiej i tragedii smoleńskiej,
Piła 10 kwietnia 2013 r.
(nagranie wygłoszonej homilli zostało umieszczone na końcu tekstu)
Ekscelencjo Księże Biskupie,
Czcigodni Kapłani i siostry zakonne,
Drodzy bracia i siostry!
Trwamy w tych dniach w radości zmartwychwstania Chrystusa Pana i tajemnicy jego niezgłębionego Miłosierdzia. To najbardziej radosny czas dla chrześcijan. Pusty grób to Dobra Nowina dla naszej teraźniejszości i przyszłości. Daje nam perspektywę wiecznego życia, jest osobistym zaproszeniem Chrystusa do udziału w jego zmartwychwstaniu. Okres Wielkanocy jest uprzywilejowanym czasem w roku liturgicznym, kiedy zbliżamy się do Boga zwłaszcza w sakramencie pojednania i eucharystii.
Zbliżanie się do Boga, to zbliżanie się do światła prawdy, o którym słyszeliśmy w dzisiejszej ewangelii. Prawdy o nas samych. Także prawdy o naszym grzechu, o historii naszego życia, środowiska w którym na codzień się poruszamy. Jezus mówi: „Sąd polega na tym, że światło przyszło na świat” (J 3, 19). Tą światłością jest On sam (J 8, 12). Zatem, kiedy chcę być bliżej Niego, wchodzę w krąg światła, w którym nie ma nic ukrytego.
Jeszcze nie tak dawno w naszych uszach brzmiało piłatowe pytanie: Cóż to jest prawda? To pytanie wybrzmiewało w uszach ludzkości od zarania jej dziejów. Kłamstwo od czasów Adama i Ewy stało się przyczyną wszelkich naszych nieszczęść i oddalania się od Boga, źródła prawdy. Problemem zdefiniowania pojęcia prawdy zajmowali się filozofowie już od starożytności. Klasyczna jej definicja pochodzi od Arystotelesa, i jest to zgodność sądów z rzeczywistym stanem rzeczy, którego ten sąd dotyczy. Takie pojęcie prawdy zaakceptowali także chrześcijańscy myśliciele i chociażby przez twórczość św. Tomasza z Akwinu, twórczo ją rozwinęli i zakorzenili w chrześcijańskim systemie wartości.
Stawanie w prawdzie może boleć. Zostajemy odarci z naszych iluzji o sobie i tym co nas otacza. Jednak Bóg nie jest jedynie Sędzią. Póki tu jesteśmy na tej ziemi, działanie Boga nie ogranicza się do osądzenia naszego życia, ale polega na jego zbawieniu. Bóg jest Miłosierdziem, o czym w tych dniach szczególnie Kościół nam przypomina.
Kiedy staję w prawdzie, ta prawda zaczyna mnie wyzwalać z moich ciemności, z mojego grzechu, moich ograniczeń, nie zabliźnionych ran, patrzenia na rzeczywistość, która mnie otacza. Zatem po pierwszym bólu, przychodzi ukojenie. Ta prawda nie zabija, lecz wskrzesza.
Jeśli nasze życie będzie polegało na unikaniu światła prawdy, to i tak kiedyś będziemy musieli stanąć w tym świetle, bo „na tym polega sąd”. Czyż nie lepiej teraz? Czas pustego grobu, to czas miłosierdzia, kiedy światło prawdy wyzwala nas i z niewolników zmienia nas w wolne dzieci Boga. Warto stawać się człowiekiem wolnym.
Spotkaliśmy się dzisiaj na Eucharystii, która wyzwala nas z ciemności, aby modlić się za Ojczyznę w rocznicę zbrodni katyńskiej i tragedii smoleńskiej. Te dwa niezwykle dotkliwe wydarzenia z naszej historii, chodź odległe od siebie w czasie, są sobie bliskie przez cierpienie, łzy, poczucie wielkiej straty, także poprzez doświadczenie prawdy i kłamstwa, które zaciążyło na ich legendzie. Są papierkiem lakmusowym swoich czasów – na ile jesteśmy gotowi być świadkami prawdy?; na ile poddajemy się kłamstwu towarzyszącemu tym dwom szczególnym dla naszego narodu wydarzeniom?
Kłamstwo katyńskie
Pierwsze było kłamstwo katyńskie. Do zbrodni katyńskiej doszło wiosną 1940 r., kiedy na mocy decyzji najwyższych władz Związku Sowieckiego rozstrzelano ok. 22 tys. obywateli Polski, w tym ponad 10 tys. oficerów wojska i policji. Egzekucji Polaków, uznanych za „wrogów władzy sowieckiej” i zabijanych strzałem w tył głowy z broni krótkiej, dokonała radziecka policja polityczna NKWD. Wkrótce potem rozpoczęła się długa, bo trwająca niemal 50 lat historia kłamstwa katyńskiego, kiedy to gen. Sikorski w czasie wizyty na Kremlu 3 grudnia 1941 r., w obecności gen. Władysława Andersa i komisarza Mołotowa, usłyszał od Stalina, że polscy oficerowie internowani na terenie ZSRR po agresji sowieckiej na Polskę z 17 września 1939 r. „uciekli do Mandżurii”.
Kiedy rozpoczęła się walka dotychczasowych sojuszników, Niemców i Sowietów, ci pierwsi po ataku na ZSRR i odkryciu masowych grobów w Katyniu, poinformowali światową opinię publiczną o tym wydarzeniu w dniach 11-13 kwietnia 1943 r. Sowieci natychmiast dementowali informacje podane przez Niemców, ogłaszając 15 kwietnia 1943 r., że polscy jeńcy byli zatrudnieni na robotach budowlanych na zachód od Smoleńska i „wpadli w ręce niemieckich katów faszystowskich w lecie 1941 r., po wycofaniu się wojsk sowieckich z rejonu Smoleńska”. Komunikat stwierdzał: „Niemieckie zbiry faszystowskie nie cofają się w tej swojej potwornej bredni przed najbardziej łajdackim i podłym kłamstwem, za pomocą którego usiłują ukryć niesłychane zbrodnie, popełnione, jak to teraz widać jasno, przez nich samych”.
Po zajęciu Smoleńska pod koniec września 1943 r. przez Armię Czerwoną władze sowieckie powołały specjalną komisję do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie Katynia pod przewodnictwem prof. Nikołaja Burdenki. 24 stycznia 1944 r., po ekshumacji 925 odpowiednio spreparowanych ciał polskich oficerów, wspomniana komisja ogłosiła, że zbrodni na Polakach dokonali Niemcy między wrześniem a grudniem 1941 r.
W sprawie katyńskiej Polacy nie uzyskali niestety wsparcia ze strony przywódców mocarstw zachodnich, którzy, w imię trwałości wojennego sojuszu ze Stalinem, okazywali mu pomoc w ukrywaniu prawdy o tej zbrodni. Podobnie było po zakończeniu wojny. W 1945 r. w trakcie procesu zbrodniarzy nazistowskich w Norymberdze Sowieci wprowadzili do aktu oskarżenia zarzut odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. Trybunał Norymberski w wydanym w 1946 r. wyroku pominął jednak sprawę zamordowania polskich oficerów z braku dowodów.
Przez całe lata propaganda sowiecka i peerelowska nadal twierdziły, że sprawcami zbrodni katyńskiej byli hitlerowcy. Wiemy, że właśnie „kłamstwo katyńskie”, stało się jednym z założycielskich fundamentów państwa bezprawia i totalnego zakłamania, jakim był PRL.
Do 1956 r. komunistyczne władze mówiły o „perfidnej niemieckiej prowokacji w Katyniu”. Potem samo słowo Katyń zniknęło całkowicie; przez lata cenzura wykreślała je z każdej publikacji. Następnie znów przedstawiano zakłamaną wersję wydarzeń. Szykanowano rodziny pomordowanych i tych, którzy do opinii publicznej próbowali przedrzeć się z informacją o prawdziwych zbrodniarzach. Wielu z nich kończyło w więzieniach. Dla salezjanów ikoną walki o prawdę katyńską, jest nasz współbrat ks. Leon Musielak, który był więźniem Kozielska i cudem uniknął egzekucji, za prawdę o Katyniu przesiedział kilka lat w stalinowskich więzieniach i przez cały okres PRL upominał się o pamięć o pomordowanych na Wschodzie. Kiedy w latach 70 – tych składając podanie o paszport do Stanów Zjednoczonych, z odwagą pisał, iż jedzie tam poświęcić tablice polskich oficerów pomordowanych przez sowietów w 1940 r., komunistyczne władze poczyniły na dokumencie adnotację „wydać paszport, może nie wróci”. Tak bardzo bali się świadków prawdy.
Większość społeczeństwa polskiego nigdy jednak w te kłamstwa nie uwierzyła. W świadomości Polaków Katyń był zbrodnią Sowietów, a pamięć ich ofiar była przypominana na różne sposoby. W tzw. „Dolince Katyńskiej” na Powązkach przez wszystkie lata zapalano znicze i składano kwiaty. Prawdę o Katyniu można było usłyszeć w kościołach. Upominały się o nią pod koniec PRL także rodzące się wówczas do życia środowiska opozycyjne. W 40. rocznicę zbrodni 11 kwietnia 1980 r. KSS KOR wydał oświadczenie wyrażające przekonanie, że ujawnienie stalinowskich zbrodni wobec obywateli polskich „będzie istotnym krokiem w kierunku braterstwa i przyjaźni z narodem rosyjskim”. O prawdę walczyła „Solidarność” i inne organizacje opozycyjne. Na temat Katynia pojawiły się publikacje drugiego obiegu.
Związek Sowiecki do zbrodni katyńskiej przyznał się dopiero 13 kwietnia 1990 r. Wówczas to w komunikacie rządowej agencji TASS oficjalnie potwierdzono, że polscy jeńcy wojenni zostali rozstrzelani wiosną 1940 r. przez NKWD. Strona sowiecka wyraziła głębokie ubolewanie w związku z tragedią katyńską, nazywając ją „jedną z cięższych zbrodni stalinizmu”.
Pomimo upływu lat strona rosyjska nie rozstrzygnęła w sposób ostateczny kwalifikacji prawnej zbrodni. Prokuratura rosyjska uznała ją za przestępstwo pospolite. Nie ujawniła prawnego uzasadnienia, tłumacząc się tajemnicą. Nadal nie wyjaśniono wielu istotnych kwestii dotyczących okoliczności zbrodni, np. nie ustalono nazwisk wszystkich ofiar. Nie odnaleziono dotychczas listy więźniów zamordowanych na Białorusi (tzw. białoruska lista katyńska). Nie znamy również dokładnej liczby rozstrzelanych oraz dat śmierci i wszystkich miejsc pochówku osób straconych na mocy decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 r. Polacy, zwłaszcza bliscy pomordowanych, wciąż oczekują na pełną rehabilitację ofiar oraz na ustalenie i opublikowanie nazwisk inicjatorów i wykonawców zbrodni.
Kłamstwo smoleńskie
Drugie było kłamstwo smoleńskie. Trzy lata po tragedii smoleńskiej widać dobrze, że Polacy byli cynicznie poprzez liczne kłamstwa i niedomówienia rozgrywani w tej sprawie. Zostali podzieleni. Czas nie przyniósł ukojenia bólu, ponieważ wciąż nie znamy prawdy, o tym co wydarzyło się 10 kwietnia o świcie, kiedy ginął polski Prezydent śp. prof. Lech Kaczyński wraz z małżonką, wielu polskich parlamentarzystów, duchowni, przedstawiciele świata nauki i kultury. Elita naszego narodu. Nie znamy prawdy i z każdym dniem dowiadujemy się jak bardzo nas okłamywano. W Polsce do dzisiaj nie ma wraku samolotu; nie zbadano, jak nas zapewniano, dokładnie miejsca nad którym rozegrał się dramat smoleński; polscy specjaliści nie potrafią zmierzyć kikuta drzewa, o które miał się rzekomo rozbić prezydencki samolot, a które zyskało wśród publicystów miano „pancernej brzozy”; kilkukrotnie pomylono zwłoki ofiar, pomimo zapewnień rządu, że dołożono w tej sprawie szczególnej staranności; prokuratura nie potrafiła dotąd przeprowadzić podstawowych czynności podejmowanych standardowo przy tego typu tragedii. Jak zauważyli przedstawiciele Akademickiego Klubu Obywatelskiego z Poznania, ponad dwustu ludzi nauki z prof. Stanisławem Mikołajczakiem na czele, odwiedzającym od czasu do czasu z wykładami także Piłę, „wspiera się za to i osłania tych, którzy nie tylko nie dopełnili obowiązku skrupulatnego zbadania rzeczywistego przebiegu wypadków, ale wręcz przyczynili się do zaciemnienia jego obrazu w odbiorze społecznym”.
Wokół tego co dzieje się w sprawie tragedii smoleńskiej możemy niestety znaleźć wiele analogii, do kłamstwa o Katyniu. Różne oficjalne komisje próbują narzucić nam jedynie słuszną interpretację wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r., nie dopuszczając do debaty alternatywnych ustaleń; mocarstwa tego świata w imię poprawności politycznej nie są zainteresowane prawdą, podobnie jak przed laty w sprawie Katynia. Świadczy o tym chociażby amerykański film, który mogliśmy przedwczoraj obejrzeć w polskiej telewizji.
Dziś nie ma już nic z atmosfery, która towarzyszyła nam w smutne dni kwietniowe 2010 r. kiedy z bólem i łzami, tłumnie żegnaliśmy przywódcę naszego państwa i tylu wspaniałych jego obywateli. Meaistrimowe media wróciły do narracji nienawiści, chętnie zapraszając tych, którzy zionęli nią do śp. Lecha Kaczyńskiego w czasie jego prezydentury. Tych, którzy domagają się prawdy o wydarzeniach 10 kwietnia nazywa się „sektą smoleńską”, lekceważy się ich i piętnuje, nie pozwala poddać efekty niezależnych padań pod osąd publiczny. Poniża i znieważa się bliskich ofiar, co jest po prostu barbarzyństwem, nie znanym w świecie cywilizacji chrześcijańskiej. W związku z kłamstwem smoleńskim zakwestionowano także fundamenty tej cywilizacji. Dość wspomnieć wydarzenia z Krakowskiego Przedmieścia, kiedy chorda pijanych barbarzyńców lżyła z najświętszego symbolu naszej wiary Krzyża Świętego, a wyborczy neofici, nazywali to barbarzyństwo „sympatycznym happeningiem”. Można zapytać, przez analogię do kłamstwa katyńskiego, czego fundamentem ma się dzisiaj stać kłamstwo smoleńskie? Czy prawda ujrzy światło dzienne za lat pięćdziesiąt?
Zakończenie
Słyszeliśmy w dzisiejszej ewangelii: „każdy kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do niego, aby nie potępiono jego uczynków. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat”. Prawda przedziera się przez mroki ciemności coraz bardziej stanowczo i odważnie. Odwaga i upór wielu środowisk, dla których prawda jest wartością podstawową, przyniesie w końcu efekty. Jest także zachętą do nawrócenia dla tych, którzy trwają w ciemności. Zmartwychwstały Pan niesie nam światło prawdy i przesłanie pokoju! Jest Panem historii i wierzymy głęboko, że również i z trudnych kart współczesnych nam wydarzeń wyprowadzi nas mocną ręką, wzmocni nasza wiarę i nadzieję na ostateczne zwycięstwo prawdy w życiu społecznym, skruszy serca tych, którzy nie umieją lub nie chcą stanąć w jej blasku. Tylko prawda nas wyzwoli!
Przyjdź i rozjaśnij mroki naszego życia Panie!
Amen
Wysłuchaj nagrania:
Wysłuchaj nagrania:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz