sobota, 3 listopada 2012

Pamięć jest wdzięcznością serca

W tych dniach byliśmy kolejny raz świadkami, jak w brutalny i nachalny sposób próbuje się narzucić zwłaszcza dzieciom i młodzieży nowe zwyczaje związane z dorocznym wspomnieniem naszych bliskich zmarłych. Mowa oczywiście o halloween, którego próby umocowania w Polsce są po prostu duchowym barbarzyństwem. Kiedy dziesięć lat temu zwracałem już na to uwagę podczas rekolekcji dla młodzieży w Koninie, nauczycielki ostentacyjnie wychodziły z kościoła trzaskając drzwiami. Bo przecież nie są winne, taki jest program, warto poznawać obce zwyczaje itd. Wszystko ok., tylko najpierw trzeba znać swoje, a w tej kwestii dzięki zmianom programowym dokonanym w ostatnich latach na szkoły liczyć nie możemy. W tym względzie i tak jednak najważniejsze dokonuje się poza państwowym systemem edukacji. Najbardziej zapadną dzieciakom i młodzieży w pamięci spotkania rodzinne przy grobach, wspominanie dziadków, wujostwa, znajomych, przywoływanie najważniejszych wydarzeń z ich życia. Oczywiście powinniśmy być także czujni i wynalazki w stylu halloween winno się zwalczać z całą stanowczością. Dobrze się stało, że w tym roku kilku biskupów stanowczo wypowiedziało się w tej kwestii.



Pamięć o tych co odeszli jest wdzięcznością naszego serca, za dar spotkania z nimi, ich postawę, świadectwo, ślad zapisany w historii środowiska, w którym się obracamy. Taka postawa wobec zmarłych, jest elementarnym fundamentem cywilizacji łacińskiej. Tylko barbarzyńcy nie szanują swoich zmarłych. Ktoś, kto chociaż raz spotkał się ze kibicowskimi zwyczajami upamiętniania fanów, którzy jak się zwykło w tym środowisku mawiać są w „sektorze niebo”, zawsze jest pod wrażeniem. Race odpalane podczas pożegnalnej ceremonii, chóralne śpiewy, barwy składane na trumnę, znicze w kształcie klubowych herbów zapalane na grobach w uroczystość Wszystkich Świętych, kolejne rocznice śmierci odnotowane na trybunach w formie okolicznościowych opraw – to tylko zewnętrze przejawy tych kibicowskich tradycji. I tak najważniejsze jest to co zapisało się w sercu, bo pozwala przez lata kultywować pamięć o ważnych dla nas osobach. Taka postawa jest też działaniem edukacyjnym, zwłaszcza dla barbarzyńców, którzy ubolewają, że ofiar smoleńskiego zamachu nie pochowano w zbiorowym mogile, nie czują się winni za pozamieniane ciała polskich bohaterów w grobach, zniewagę doczesnych szczątków naszych bohaterów, do jakiej w wielu przypadkach doszło w Moskwie i naśmiewają się z tych, którzy systematycznie, każdego miesiąca, wspominają ofiary tragedii smoleńskiej. Miejmy nadzieję, że się w końcu nawrócą porzucając pogańskie zwyczaje.

ks. Jarosław Wąsowicz SDB
(Gazeta Polska Codziennie, 3 - 4 listopada 2012 r.)

1 komentarz:

  1. Moje dziecko w tym roku zarówno przebrało się w halloween, jak i odwiedziło cmentarz wielkich Polaków w dzień zaduszny. O Zaduszkach jednak dowiedziało się ode mnie, mimo że na lekcję religii chodzi. A o Zaduszkach powinno się dowiedzieć chyba właśnie z lekcji religii - skoro to święto kościelne, a nie na lekcjach w szkole.

    OdpowiedzUsuń