piątek, 19 października 2012

Męczennik „Solidarności”

Błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko jest patronem wolnej Polski. Orędownikiem idei „Solidarności”. Często powtarzał, że nigdy nie można uśmiercić nadziei, na lepsze jutro, sprawiedliwość, zwycięstwo prawdy. W 1984 r. podczas jednego z kazań powiedział: „Nadzieje z sierpnia osiemdziesiątego roku żyją. A my mamy moralny obowiązek pielęgnować je w sobie i z odwagą umacniać w naszych braciach. Trzeba wyzbyć się lęku, który paraliżuje i zniewala umysł i ludzkie serce”. Mam nadzieję, że wymodli nam w niebie odwagę wolnego myślenia i trwania w dążeniu ku prawdziwie wolnej ojczyzny.

Z ruchem „Solidarności” ks. Jerzy związał się przypadkowo pamiętnego lata 1980 r., kiedy na prośbę warszawskich hutników 31 sierpnia 1980 r. odprawił mszę św. na terenie ich zakładu pracy. Odtąd towarzyszył już robotnikom do końca swojego życia. Pełnił jednocześnie funkcję duszpasterza środowiska służby zdrowia i akademickiego. Potrafił łączyć te wszystkie przestrzenie swojego duszpasterskiego zaangażowania. W l. 1980 -1981 odprawiał co tydzień msze św. dla hutników i pracowników innych zakładów pracy stolicy, organizował spotkania samokształceniowe, starał się uczestniczyć we wszystkich najważniejszych uroczystościach NSZZ „Solidarność”. Przy realizacji tych przedsięwzięć korzystał z pomocy swojej młodzieży, także ludzi nauki, aktorów, literatów. Był postacią charyzmatyczną. Umiał zjednywać ludzi i gromadzić ich wokół idei. Wzbudzał sympatię i był autorytetem nawet dla osób, którym daleko było do Kościoła.



Po wprowadzeniu stanu wojennego ks. Jerzy pozostał wierny ludziom „Solidarności”. Całą swoją działalność duszpasterską skoncentrował na pomoc ludziom prześladowanym i skrzywdzonym. Systematycznie uczestniczył w procesach aresztowanych za strajki i działalność w podziemnych strukturach związkowych. Wspierał materialnie rodziny działaczy „Solidarności” pozbawionych wolności, organizował rozdział darów przywożonych w tych dniach z zagranicy. Jednak najbardziej znanym obszarem posługi duszpasterskiej ks. Jerzego Popiełuszki w tym czasie stały się odprawiane przez niego od 28 lutego 1982 r. msze św. w intencji Ojczyzny w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. Zyskały sławę w całej Polsce. Łącznie zdołał zorganizować 26 takich nabożeństw. 19 maja 1983 prowadził pogrzeb Grzegorza Przemyka, maturzysty zakatowanego przez funkcjonariuszy MO na komisariacie przy ul. Jezuickiej w Warszawie. Uroczystości te stały się wielką manifestacją solidarnościową. ks. Popiełuszko wciąż zaskakiwał nowymi pomysłami duszpasterskimi. We wrześniu 1983 r. zainicjował pielgrzymkę robotników Huty Warszawa na Jasną Górę, która już rok później przerodziła się w Ogólnopolską Pielgrzymkę Ludzi Pracy.

Duszpasterska działalność ks. Jerzego sprowadziła w tym czasie na niego liczne represje ze strony komunistycznych władz. Od kwietnia 1982 r. był systematycznie rozpracowywany przez Służbę Bezpieczeństwa w ramach sprawy o kryptonimie „Popiel” i bardzo szybko znalazł się na liście duchownych przeznaczonych do „likwidacji”. Był inwigilowany przy pomocy kilku tajnych współpracowników. Wśród nich byli duchowni – tu szczególnie aktywny był ksiądz Michał Czajkowski (TW „Jankowski”), a także osoby świeckie, jak np. blisko współpracujący z kapłanem działacz Konfederacji Polski Niepodległej - Tadeusz Stachniak (TW „Miecz” i „Tarcza”).

Wobec kapelana „Solidarności” stosowano przeróżne formy wywierania nacisków: groźby, pomówienia, szkalowanie w prasie (ówczesny rzecznik prasowy rządu Jerzy Urban, publikujący pod pseudonimem Jan Rem”, nazwał kazania ks. Jerzego „seansami nienawiści”), wulgarne anonimy i telefony, przesłuchania. Był więziony i próbowano zamachów na jego życie. Siepacze z SB dopięli swego. Został przez nich porwany 19 października 1984 r. po nabożeństwie w kościele św. Braci Męczenników w tym dniu prawdopodobnie także zamordowany. Zmasakrowane ciało ks. Jerzego, jego oprawcy wrzucili w worku z kamieniami do zalewu wiślanego na tamie pod Włocławkiem.

Droga na ołtarze

Bezpośrednio po uprowadzeniu i śmierci ks. Jerzego, które w początkowej fazie wywołały szok i przygnębienie w środowiskach identyfikujących się z opozycją polityczną i Kościołem katolickim, postać ks. Popiełuszki stała się inspiracją dla wielu niezależnych przedsięwzięć, zaś jego duchowa spuścizna podtrzymywała nadzieję na zmianę ówczesnej rzeczywistości politycznej. Patronat ks. Jerzego w całym kraju przyjmowały w tym czasie liczne konfraternie, fundacje i komitety pomocy represjonowanym, duszpasterstwa ludzi pracy, niezależne drużyny harcerskie. Tłumy wiernych pielgrzymowały do jego grobu przy kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żolibiorzu. Wśród nich znalazł się i największy pielgrzym świata Jan Paweł II, który modlił się przy grobie ks. Jerzego podczas w 1987 r. W warszawskiej świątyni, która stała się w tym okresie narodowym sanktuarium, kontynuowano odprawianie comiesięcznych mszy św. w intencji Ojczyzny, na które przybywały delegacje „Solidarności” z całej Polski. Zorganizowały się służby porządkowe, które dzień i noc pełniły straże u grobu ks. Jerzego. Warto także podkreślić, że po dzień dzisiejszy we wrześniu odbywa się zainicjowana przez ks. Popiełuszkę Ogólnopolska Pielgrzymka Świata Pracy na Jasna Górę. W latach 80 – tych była ona prawdziwą demonstracją siły solidarnościowego podziemia.

Przekonanie o męczeństwie ks. Jerzego było powszechne już w dniach, kiedy funkcjonariusze SB pozbawili go życia. Pod koniec lat 80 – tych z inicjatywą wszczęcia procesu beatyfikacyjnego wyszła Anna Walentynowicz, którą dr hab. Sławomir Cenckiewicz trafnie określił mianem matki „Solidarności”. Cały czas rozwijał się kult prywatny osoby księdza Popiełuszki, nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Proces beatyfikacyjny oficjalnie otwarto jednak dopiero 8 lutego 1997 r. Został on uwieńczony wyniesieniem ks. Jerzego na ołtarze. Uroczystości, w których wzięły udział tysiące wiernych odbyły się 6 czerwca 2010 r. w Warszawie na placu Piłsudskiego. Mszy świętej beatyfikacyjnej przewodniczył wówczas abp Angelo Amato prefekt Kongregacji ds. Kanonizacyjnych, który w imieniu papieża Benedykta XVI odczytał akt beatyfikacyjny.

Przypomnieć trzeba w tym miejscu także i to, że dopiero Prezydent RP prof. Lech Kaczyński 13 października 2009, w związku z 25. rocznicą śmierci, ks. Jerzego odznaczył go pośmiertnie Orderem Orła Białego. Szkoda, że wcześniej nie uczynił tego Wałęsa, który przecież wielokrotnie z ks. Popiełuszką się spotykał i dokładnie wie, jak wiele zawdzięczała mu „Solidarność” i sprawa niepodległości Polski. Przemawiał przecież nad jego grobem wypowiadając słowa „Solidarność żyje, bo Ty oddałeś za nią życie”.

Potrzeba pamięci

Chociaż ks. Popiełuszko w odbiorze i pamięci znacznej części społeczeństwa zapisał się jako kapłan do końca wierny Bogu, Kościołowi, kochający swoją Ojczyznę, wrażliwy na krzywdę drugiego człowieka i z odwagą upominający się o poszanowanie ludzkiej godności, to jak słusznie zauważył w jednym z wywiadów ks. Tomasz Kaczmarek, postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Jerzego, gdyby kapelan „Solidarności” żył dzisiaj, też nie brakowałoby mu przeciwników, tylko może na inny sposób by występowali przeciwko niemu. Kiedyś pozwoliłem sobie wynotować kilka komentarzy na temat bł. ks. Popiełuszki zamieszczonych na jednym z mainstreamowych portali internetowych. Oto kilka wybranych opinii jego czytelników: „Apoteoza księdza polityka. Popiełuszko minął się z powołaniem, swoje owieczki podburzał do obalenia władzy. A żadna władza nie lubi być obalana, nawet przez księdza”, „Jeżeli zajmowałby się wiarą, a nie polityką, to by żył. Jątrzeniem i podburzaniem ludzi oraz dążeniem do obalenia prawowitej władzy zasłużył sobie na to co otrzymał”, „Kościołowi, a nade wszystko „Solidarności” potrzebny był męczennik. I to nie jeden. Tzw. prawica wykorzystuje trupy do swoich politycznych celów, systematycznie je wyciąga z grobów. Ohyda i obrzydzenie”, „No i mają męczennika, a gdyby ci SB -cy zostawili go w spokoju, to dzisiaj bredziłby coś w Radiu Maryja i nikt nie zwracałby uwagi na kolejnego oszołoma”. Wszystkie te wypowiedzi, jak żywe, przypominają fragmenty teleksów wysyłanych codziennie w latach 80 – tych z Komitetów Wojewódzkich do KC PZPR o nastrojach aktywu partyjnego wobec uprowadzenia i śmierci kapelana „Solidarności”.

Wciąż jesteśmy więc świadkami wiecznie żywej komunistycznej propagandy, która oskarżała ks. Jerzego o politykierwstwo. Takie opinie to także efekt systematycznego ogłupiania społeczeństwa. Dalsze rugowanie historii z programów szkolnych spowoduje jeszcze większe spustoszenie. Dlatego musimy dbać o prawdę. A w przypadku ks. Jerzego także pod względem opracowań historycznych jest jeszcze wiele do zrobienia. W czasie procesu jego zabójców nie ujawniono wszystkich okoliczności, a przede wszystkim inspiratorów zbrodni. Pamiętać też trzeba, że otwarta jest sprawa hipotezy prokuratora Andrzeja Witkowskiego, z pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej, który podważył ustalenia sądu w Toruniu, i twierdzi że kapelan „Solidarności” nie został zamordowany 19 października, jak się zwykło powszechnie uważać. Według niego ks. Popiełuszko mógł zginąć po kilkudniowych torturach. Hipotezy te przywołał także inny prokurator IPN Leszek Pietrzak, w wątpliwościach związanych z zamordowaniem księdza pisał dziennikarz Piotr Litka, który ks. Popiełuszce poświęcił kilkanaście artykułów i jedną ze swoich książek. Wiele ciekawych ustaleń, mijających się z oficjalną wersją, opublikował i przedstawiał na sympozjach naukowych prof. Wojciech Polak z UMK w Toruniu. Pozostało więc do ustalenia i odkrycia wiele jeszcze nieznanych dotąd wątków związanych z tragicznymi wydarzeniami sprzed 28 – lat skoncentrowanymi wokół osoby ks. Jerzego Popiełuszki.

Wciąż także trzeba odświeży pamięć nie tylko o bohaterskim kapelanie „Solidarności” i ludziach, którzy z jego postawy czerpali inspirację do walki z totalitarnym systemem, ale również o sprawcach represji i zbrodni dokonywanych na polskich patriotach: funkcjonariuszach MSW, MO i SB, aparatu centralnych, wojewódzkich i terenowych instancji PZPR, a nawet jej szeregowych członkach, których postawa stwarzała odpowiedni klimat do zbrodniczej działalności władz PRL-u. Tym bardziej, że wielu z nich, bezpośrednio związanych z morderstwem ks. Jerzego Popiełuszki, wciąż próbuje uchodzić za autorytety dla niektórych środowisk w wolnej już Polsce, że wspomnimy tu tylko Jerzego Urbana, czy Czesława Kiszczaka. Jeden z morderców księdza, Grzegorz Piotrowski publikował w antyklerykalnym piśmie „Fakty i Mity”, które wspierało podczas ostatniej kampanii wyborczej do parlamentu Ruch Palikota, a jego redaktor naczelny Roman Kotliński, eks ksiądz uwikłany w latach kleryckich pod ps. „Janusz” w kontakty z SB, został z listy Palikota posłem na sejm. Warto te wszystkie fakty wciąż przywoływać. 

ks. Jarosław Wąsowicz SDB
(Męczennik „Solidarności”, „Nowe Państwo – Niezależna Gazeta Polska”, nr 9 (2012), s. 62-63.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz