poniedziałek, 6 grudnia 2010

Boże Narodzenia- komercja czy tradycja?

Świąteczny szał w sklepach czy telewizji(reklamach) jest w pełni, a zaczął się już pół miesiąca temu. Jednak trzeba by się zastanowić, czy w amoku zakupów, bieganiny i przygotowań nie zapomnieliśmy o sensie Świąt Bożego Narodzenia.


Dziś, czyli 6 grudnia, wspominamy św. Mikołaja, biskupa z Miry. Myślę że nie wiele dzieci w dzisiejszych czasach wie, że św. Mikołaj to ksiądz, święty Kościoła Katolickiego, a nie komercyjny dziadek w czerwonym ubranku z białą brodą. Myślę że nawet dorośli czasem o tym zapominają i dają się "porwać" marketingowym chwytom i czerwonemu krasnalowi.
Denerwuje mnie wykorzystywanie tradycji katolickich w reklamach. Oczywiście nie da się tego całkiem uniknąć ale niektórzy naprawdę przeginają. Jako przykład można wziąć reklamę "cyfrowego polsatu" w której rodzina śpiewa kolędę "Wśród nocnej ciszy", kiedy nagle z telewizora wyskakuje czerwony krasnal (komercyjny "św." Mikołaj) i poleca wszystkim zakup "cyfrowego polsatu". Moim zdaniem jest to przesada. Chyba POlityczno- społeczna nagonka na Kościół znieczuliła ludzi, wiernych, na takie rzeczy. A może ja przesadzam?
Dla mnie święta to przede wszystkim Wigilia, łamanie się opłatkiem, śpiewanie kolęd a potem o 12 w nocy Pasterka i radość z Narodzenia Pana. Wzajemne obdarowywanie się prezentami, ale jako tradycja związana z dobrymi uczynkami św. Mikołaja z Miry. Całe przygotowywanie się do Świąt jest związane z atmosferą rodzinną i wspólną pracą. Tak ja to widzę...
Dominik Wąsowicz

1 komentarz:

  1. oj tam, musimy mieć świadomość że nie wszyscy mają normalną rodzinę i nie wszyscy widzą "tą" tradycję, obawiam się że w większości przypadków święta kojarzą sie z mikołajem, choinką, prezentami, oraz wyżerką, niezłą popijawą, leżeniem przed tv (podobno w tym roku nie bedzie Kevina i szklanej pułapki), marketowymi promocjami, kłótniami i nerwową atmosferą - niestety. I musimy mieć tego świadomość i ewentualnie uświadamiać to innym na każdym kroku.
    Druga "gorsza" strona świąt: mróz, zimny kościół, pasterkowy ścisk, czasami woń alkoholu, ledwo dmuchająca w trąby orkiestra OSP, często 2 godziny na nogach, futrzana rewia mody (często to jedyna okazja do prezentacji futra), straszna spowiedź, rekolekcje...

    Którą opcję wybiorą leniwi katolicy, o czym dowiemy się z reklamy?

    Apropo... chyba nigdy nie byłem na pasterce, z lenistwa raczej, zazwyczaj przesypiam, w okresie zimowo-jesiennym nawet mi sie nie chce na niedzielną Mszę chodzić ze względu na niską temperaturę i czasami mam ochotę wyjść z kościoła kiedy ksiądz emeryt prawi o maśle maślanym.

    Kościół powinien zadbać trochę o marketing i zacząć konkurować z polsatem cyfrowym i wszelkimi możliwymi sposobami przyciągać coraz bardziej leniwy lud, który ze względu właśnie na swoje zniechęcenie do wszystkiego i klepaną biedę często woli jednak polsat cyfrowy choć teoretycznie go na to nie stać.

    OdpowiedzUsuń