Dziewiąta rocznica śmierci Jana Pawła II i zbliżająca się Jego kanonizacja, jest dobra okazją wielkich narodowych rekolekcji, które miały miejsce nie tylko w czasie, kiedy papież Polak odchodził do domu Ojca i w czasie żałoby po Jego śmierci, ale w czasie całego pontyfikatu tego wielkiego proroka naszych czasów. Przez wiele lat byliśmy mądrzy i słuchaliśmy Jana Pawła II, jego wykładu narodowej historii i obecności w niej Boga, dlatego udało nam się zerwać kajdany czerwonej niewoli. Później z ta naszą mądrością było już różnie, aż nas papież musiał upomnieć. Refleksja, zadumanie i modlitwa powrócił do serc większości, dziewięć lat temu, kiedy Ojciec św. podsumowywał swój twórczy pontyfikat cierpieniem i świadectwem wiary w życie wieczne. Ten nastrój roznoszący się w naszej ojczyźnie przeraził złego i media szybko go w Polsce zbombardowały, tanimi sensacjami, wyimaginowanymi skandalami, wściekłym atakiem na księży i święty Kościół. Swoje wówczas osiągnęli.
Jedno nie udało się im na pewno. Zniweczenia owoców wspólnych spotkań modlitewnych i mszy św. w intencji papieża organizowanych przez kibiców w całej Polsce. Próbowano, wmawiając na siłę, jakieś wydumane przy klawiaturze pojednanie, które zostało zaprzepaszczone przez powracające zaraz potem do świata kibiców bójki. Nic wówczas nie rozumieli. Kibice nie spotykali się, by się sztucznie pojednywać, ale uczcić wielkiego rodaka, katechetę świata, który zmienił bieg historii. Zobaczyli, że wokół ważnych spraw narodowych, a taką był śmierć papieża, można się zjednoczyć ponad podziałami, odnaleźć wspólne wartości. Dzisiaj jest to już norma w polskim świecie kibicowskim. Wówczas zdarzyło się to pierwszy raz. Gdyby nie tamte spotkania przy okazji śmierci Jana Pawła II, nie było by dzisiaj wspólnych przedsięwzięć patriotycznych i naszej kibicowskiej pielgrzymki.
Mamy Janowi Pawłowi II za co dziękować! Dlatego wybieram się na Jego kanonizację. Wiem, że w Watykanie pojawią się kibice z różnych części naszej ojczyzny. Dziękuję Wam za to świadectwo przywiązania do naszego papieża. Ufam, że jest to również przywiązanie do wartości, które nam pozostawił w swojej duchowej spuściźnie!
Ks. Jarosław Wąsowicz SDB
(Gazeta Polska Codziennie, 5 - 6 kwietnia 2014 r.)
Pięknie to Ksiądz napisał.
OdpowiedzUsuńMyślę, że w te NIESAMOWITE DNI żałoby po Bł. Janie Pawle II w sercach kibiców, podobnie jak w sercach większości Polaków, odczuwalne było pragnienie upamiętnienia NAJWIĘKSZEGO RODAKA czymś wyjątkowym, spontanicznym, a równocześnie czymś szlachetnym, pięknym, czystym i dobrym – prawie świętym.
Skąd to uczucie w naszych sercach?
Ufam, że to za przyczyną Bł. Jana Pawła II ponownie na nas spłyną Duch Święty. Tak jak to było 10 czerwca 1979 r. kiedy na Krakowskich Błoniach, podczas Bierzmowania Narodu, Bł. Jan Paweł II przekazał nam Moc Ducha Świętego, a w rok po tym wydarzeniu „Solidarność” liczyła 10 mln. Polaków.
Słowa wypowiedziane na Błoniach brzmiały:
“Weźmijcie Ducha Świętego” (J 20,22). Tego Ducha: Ducha zbawienia, odkupienia, nawrócenia i świętości, Ducha prawdy, Ducha miłości i Ducha męstwa – odziedziczonego jako żywą moc po apostołach – przekazywały po tyle razy biskupie dłonie całym pokoleniom na ziemi polskiej. Tego Ducha pragnę wam dzisiaj przekazać, tak jak przekazywał Go swoim współczesnym biskup rodem ze Szczepanowa. Pragnę wam dziś przekazać tego Ducha, ogarniając sercem z najgłębszą pokorą to wielkie “bierzmowanie dziejów”, które przeżywacie. Więc mówię za Chrystusem samym: “Weźmijcie Ducha Świętego!” (J 20,22). I mówię za Apostołem: “Ducha nie gaście!” (1 Tes 5,19). I mówię za Apostołem: “Ducha Świętego nie zasmucajcie!” (por. Ef 4,30).
Kibice przyjęli Ducha Świętego, który na nas spłynął za wstawiennictwem Bł. Jana Pawła II w 2005 r. i pozwalają Mu działać w swoich sercach. Kto obserwuje świat Kibiców od tego momentu, ma piękne świadectwo działania Boga w naszym życiu. Bo jak jest napisane: „Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” (Rz 5,20). Nie dziwi dlatego fakt, że zaczęło się to od Kibiców Cracovii i Wisły.
Kiedyś Panu Bogu zadałam pytanie: „Boże dlaczego to w Krakowie-Nowej Hucie tyle złego dzieje się wśród Kibiców?”. Bóg wówczas posłał mnie do Ziemi Świętej i kiedy przekraczałam granice Autonomii Palestyńskiej wjeżdżając z Jerozolimy do Betlejem, kiedy zobaczyłam ten mur i na nim drut kolczasty – zrozumiałam - „Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska”. Kto zna historię Krakowa-Nowej Huty, wie jakie piekło zafundował nam tutaj szatan o nazwie komunizm na początku jej budowy, ale Bóg nie oddał tego miejsca szatanowi. To tutaj, w najczarniejszym okresie komunizmu, ludzie przelali krew za Wiarę, za Boga, za Krzyż. Dzięki ofierze tej Krwi Nowa Huta - miasto bez Boga mam teraz 11 Kościołów, a ulicami Nowej Huty rok rocznie idziemy w procesjach Bożego Ciała i Drodze Krzyżowej w Niedzielę Palmową.
Zły, jak Ksiądz zwrócił uwagę, „nie zasypia gruszek w popiele” i dlatego należy podjąć, to co mówił do nas Apostoł „Ducha nie gaście”, „Ducha Świętego nie zasmucajcie” – wytrwania w tym Życzę całemu Polskiemu Kibicowskiemu Światu w tą Wielkanocną Sobotę AD 2014.
Błogosławiony Janie Pawle II módl się za nami.