poniedziałek, 6 stycznia 2014

„Chwała Prawdziwym Zwycięzcom!” Homilia wygłoszona na Jasnej Górze podczas VI Patriotycznej Pielgrzymki Kibiców

ks. Jarosław Wąsowicz SDB 

 „Chwała Prawdziwym Zwycięzcom!”

VI Patriotyczna Ogólnopolska Pielgrzymka
Kibiców na Jasną Górę
 4 stycznia 2014 r. 


Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus!

Witam Was drodzy bardzo serdecznie na VI już Patriotycznej Ogólnopolskiej Pielgrzymce Kibiców na Jasną Górę. Jest nas dzisiaj tak wielu. Dziękuję Wam, za wierność i chęci, aby spotkać się razem w duchowej stolicy Polski. Nie ma lepszego miejsca, by poczuć wspólnotę wiary i sprawy narodowej niż tron naszej Królowej. Tu modliły się serca milionów Polaków zatroskanych o losy naszej Ojczyzny, chcemy i my Panu Bogu zawierzać jej sprawy.

„Czego szukacie?” – zapytał w dzisiejszej Ewangelii Jezus idących za nim uczniów Jana. „Czego szukacie?” – to pytanie moglibyśmy dzisiaj nieco zmodyfikować, by zabrzmiało: „Czego szukacie na Jasnej Górze?”, „Po co przyjechaliście do tronu Królowej Polski?”. Pytanie Jezusa jest skierowane do każdego z nas, do wszystkich którzy chcą iść za Zbawicielem i dzisiejsze pielgrzymowanie traktują w pierwszym rzędzie, jako wydarzenie religijne. Aby w prawdzie odpowiedzieć na pytanie Jezusa, trzeba nam przyjąć postawę otwartego serca, gotowego zanurzyć się w Bożym Słowie, oświecającym nasze umysły i uzdrawiającym nasze serca. Uwierzyć, że oto uczestniczymy w wyjątkowym spotkaniu z Żywym Bogiem, który chce pochylić się nad zawiłościami naszego życia, leczyć nasze rany, umacniać w dobrych postanowieniach i błogosławić nam wszystkim, jak tu jesteśmy. To jest prawdziwy cud, który dokonuje się podczas każdej Najświętszej Ofiary. Postarajmy się wykorzystać ten święty czas łaski, żeby zawierzyć Panu Bogu wszystko w naszym życiu bez wyjątku, zawierzyć się Jego miłosierdziu przez macierzyste dłonie Maryi – wtedy zobaczymy co to są cuda!



Rocznica Powstania Warszawskiego

Naszą szóstą już pielgrzymkę, postanowiliśmy odbyć pod hasłem „Chwała Prawdziwym Zwycięzcom!” i dedykować ją bohaterskim Powstańcom Warszawskim, którzy przed 70. laty podjęli walkę o wolną Polskę. Ten zbrojny zryw wymierzony militarnie w Niemcy i politycznie przeciwko Związkowi Sowieckiemu został zorganizowany przez Armię Krajową w ramach akcji „Burza”. Była ona dramatyczną próbą zahamowania realizowanego już przez Stalina procesu sowietyzacji Polski. Byliśmy zupełnie osamotnieni, zdradzili nas zachodni alianci, mieniący się naszymi sojusznikami. Nasza podziemna armia walczyła dzielnie przez 63 dni, wykazując się odwagą i determinacją, na jaką zdobyć się mogą tylko ludzie, dla których wolna Ojczyzna to wartość nadrzędna.

Dobre imię Powstańców Warszawskich było przez lata szargane przez komunistyczną propagandę, również i dzisiaj podnoszą się podobne głosy w dyskusjach nad celowością tego narodowego zrywu. Wydaje się niektórym, że wszystko na tym świecie można zważyć, zmierzyć, zaprogramować, poddać negocjacjom. Takie opinie pojawiały się już podczas powstania. Odpowiedzią na nie, w tamtych dniach walki wbrew nadziei, było mocne kazanie ojca Józefa Warszawskiego, jezuity, kapelana batalionu „Zośka”, wygłoszone na mszy św. w niedzielę 13 sierpnia 1944 r. Powstańcza Eucharystia odprawiona została w szkole przy ul. Barokowej, nieopodal Komendy Głównej. Był na niej obecny cały sztab Starówki z gen. Bór – Komorowskim na czele. Kapelan Armii Krajowej, wołał wówczas do żołnierzy walczącej stolicy: 

„Jest jeden punkt widzenia, który jest prawdą, i który zamyka usta wszystkim, co chcą „rżnąć karabinem o bruk” – a temu na imię: Sprawa nasza – sprawa Boga! Hitler jest antychrystem.(…) A Stalin i bolszewizm – to podniesiona bluźnierczo ku niebu czerwona pieść. To wojujące – na życie i śmierć – bezbożnictwo sowieckiego Kremla. Między te dwa wrogi Boga, między ich zabójcze spięcie, w cały ich morderczy szał – wstawieni my. My! Walcząca Warszawa!

My! Jedyny zastęp tych, co Boga znak zatknęli na swoich sztandarach i zawołaniem: „Bóg, Honor i Ojczyzna” dają życie swe o świetności tych trzech wartości, których ludzkości chcą pozbawić otaczający nas zabójczym pierścieniem wrogowie nieba. My! – maleńka wyspa pośród szalejących mórz piekielnych mocy. (…) Czy wam to nie jest oczywiste? Sprawa nasza – sprawa Boga! Szaleńcy my Boga! A przed nami zastępy antychrysta!

I dlatego walka ta przegraną skończyć się nie może. Bóg przegrać walki żadnej i z nikim nie może. Dlatego my przegrać nie możemy – choćby nam trzeba było wstąpić aż na krzyż, tak jak Chrystusowi. Choćby nam trzeba było w grobie się położyć trupem – tak jak zwycięzca na Golgocie. Choćby nam mieli kamień przywalić grobowy na ciało Ojczyzny naszej – tak jak uczynili temu, który Boga dał ludzkości.

I mamy się lękać tego boju? Ma nas zatrwożyć wielka ich liczba i wielka przewaga ich broni? Jakąż nad nami może mieć przewagę zgięty niewolnik...?

Cóż znaczy - wobec nas – taka ćma motłochu, wylęgła w prochu, czołgająca w prochu, którą w bój wypycha żelazna ręka, a którą rządzi nie prawo, lecz pycha.

Iście - Szaleńcy my! Lecz: Sprawa nasza – sprawa Boga! I tak jak sto lat temu nasz bard uderzył w ton najgłębszej duszy polskiej w chwili największego jej na krzyżu rozpięcia – tak i my za nim – nieodrodni ojców wielkości dziedzice wołamy:

I z archaniołem Twoim na czele
Pójdziemy potem w wielki bój,
I na drgającym szatana ciele
Zatkniemy sztandar zwycięski Twój!
(…) 
Wtenczas usłyszy podły bluźnierca
Naszą odpowiedź: Bóg był i jest” (K. Ujejski „Chorał”)”. 

Sprawa nasza – sprawa Boga! Dlatego pomimo kapitulacji, Powstańcy z historycznej perspektywy nie zostali pokonani. Fundamentalne, dla całego ciągu dziejowych procesów, są nie tylko militarne zwycięstwa, ale również i takie, które pomimo klęski, niosą w przyszłe pokolenia świadectwo wierności Ojczyźnie, ideałom, w które się wierzy. To odnosi się także do Powstania Warszawskiego. Jego legenda trwała przez trudne lata PRL i podtrzymywała na duchu tych, którzy w kolejnych latach podnosili dumnie sztandary walki o wolną Polskę – Żołnierze Wyklęci, uczestnicy II Konspiracji Niepodległościowej, robotnicy Poznańskiego Czerwca, robotnicy walczących o Krzyż w Nowej Hucie, Stoczniowcy i Portowcy Grudnia 1970 r., robotnicy Płocka, Ursusa i Radomia z 1976 r., wreszcie znaczna część polskiego społeczeństwa zaangażowana w ruch „Solidarności”. Dla nich wszystkich ważnym wsparciem był zawsze Kościół katolicki, poniewierany przez komunistów podobnie, jak cały naród. Sprawa nasza – sprawa Boga! Powstanie niosło kolejne pokolenia patriotów, którzy znaczyli karty historii przywoływanymi powyżej zrywami walki o Polskę, Honor, o obecność Boga i jego przykazań w przestrzeni społecznej.

Kolejne rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego stają się nadal okazją do mobilizacji patriotycznych środowisk. Powstanie jest siłą, która gromadzi wciąż nowe pokolenia, ludzi, którym Polska nie jest obojętna. Bo walka o wolność nie skończyła się w 1945 r., jak nam przez dziesięciolecia próbowano wmawiać, albo w roku 1989, jak nam się wmawia od ćwierć wieku. W obu zresztą przypadkach stosuje się podobne mechanizmy zniewolenia i manipulacji. Wciąż walczy się z legendą Powstania Warszawskiego i innych narodowych zrywów, niszczy się dobre imię patriotów, którzy walczyli z komunistycznym reżimem, a ich oprawców kreuje na narodowych bohaterów. Dzisiaj z patriotyzmem walczą wszyscy od decydentów, poprzez rugowanie historii i klasyki polskiej literatury z programów szkolnych i akademickich, po media, jak pokazują ostatnie publikacje, nie przypadkowo zainteresowane ucinaniem lustracji własnego środowiska, wybielaniem zbrodni PRL i wyśmiewaniem tych, którzy kochają Polskę. Podobnie walczy się z religią, podważa Boże Prawa, obecność w życiu społecznym i politycznym chrześcijańskich wartości, walczy się z najświętszymi symbolami naszej wiary, niejednokrotnie dopuszczając do ich barbarzyńskich profanacji. W imię nowoczesności już od przedszkola deprawuje się nasze dzieci. Takim praktykom, podobnie jak inne środowiska zatroskane o naszą Ojczyznę, podobnie jak pasterze naszego Kościoła, mówimy stanowcze, nie!

Sprawa nasza – sprawa Boga! Stąd nasze hasło: „Chwała Prawdziwym Zwycięzcom!”. Bo dla nas, polskich kibiców, Powstańcy Warszawscy są prawdziwymi zwycięzcami, o czym wielokrotnie dawaliśmy przekonanie, chociażby poprzez okolicznościowe oprawy na wielu stadionach. Polskim patriotom wciąż z różnych stron zarzuca się „babranie” w martyrologii. Dla nas męczeństwo nie jest niczym wstydliwym, wręcz przeciwnie, jest ono świadectwem heroicznej miłości do Boga i Ojczyzny. Warto w tym kontekście przywołać słowa bł. Jana Pawła II, który zauważył, że wiek XX stał się na nowo czasem męczenników, a odnosząc się w do samego Powstania Warszawskiego w czasie I pielgrzymki do Ojczyzny, przypominał nam wszystkim: „Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, Stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim Krzyżem sprzed Kościoła na Krakowskim Przedmieściu”. Taka jest prawdziwa historia Powstania Warszawskiego i historia Polski. Nic już jej nie zmieni, nikt jej nie zdoła zakłamać. To jest nasze wielkie dziedzictwo, które jak wierzę pozwoli naszemu narodowi, wiernemu Bogu i Ojczyźnie, przetrwać szalejącą nawałnicę bezbożnictwa.

To dzięki bohaterstwu i męczeństwu wielu pokoleń polskich patriotów, nasze najświętsze narodowe barwy to biel i czerwień. Biel symbolizująca czystość intencji i poświęcenie dla idei; czerwień, symbol ognia, przelanej krwi, symbol odwagi i waleczności. To te narodowe przymioty pozwoliły nam wielokrotnie, pomimo beznadziejnej wydawać by się mogło sytuacji, powstawać z kolan i odzyskiwać umiłowaną wolność. Nasza niepodległość jest więc Biało – Czerwona, a nie tęczowa, co próbuje się nam natrętnie narzucać w ostatnich latach. Walka o wolność to nie była zabawa, ale walka! Żołnierze naszej niepodległości przysięgali na Orła i na Krzyż, a nie czekoladowego ptaka. Dlatego nie ma wspólnego świętowania, bo kultywujemy zupełnie inne tradycje, bo niosąc dumnie wzniesione w górę sztandary Biało – Czerwone, wierzymy, że tylko wierność, honor, uczciwość jest gwarantem naszej suwerenności, a nie dogadywanie się z wrogami ojczyzny, zdrajcami, obcymi najemnikami, jak miało to miejsce nie raz w historii, czy karierowiczostwo i uleganie politycznej poprawności.

Ostateczne zwycięstwo Kościoła.

Drodzy słyszeliśmy w dzisiejszym czytaniu z Pierwszego Listu św. Jana Apostoła w czasie tej Świętej Liturgii, jednoznacznie brzmiące słowa, które tak bardzo korespondują z kazaniem wygłoszonym przez o. Józefa w trakcie Powstania Warszawskiego, tak mocno dotykają spraw naszej umiłowanej Ojczyzny i walki, która się w niej toczy:

„Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu; kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy. Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła. Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo narodził się z Boga. Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata”.

Pozwolicie, że w tym miejscu przywołam jeszcze niezwykle aktualne i prorocze słowa wielkiego prymasa Polski kard. Augusta Hlonda, dziś kandydata na ołtarze: 

„Jesteśmy świadkami zaciętej walki między państwem Bożym a państwem szatana. Wprawdzie walka ta stale się toczy bez zawieszenia broni, walka najdłuższa i najpowszechniejsza. Dziś jednak na oczach naszych toczy się ona tak zawzięcie jak nigdy. Z jednej strony odbywa się zdobywczy pochód Królestwa Chrystusowego, z drugiej zaś strony ciąży nad światem łapa szatana, tak zachłannie i perfidnie, jak to jeszcze nigdy nie bywało.

Nowoczesne pogaństwo, opętane jakby kultem demona, odrzuciło wszelkie idee moralne, wymazało pojęcie człowieczeństwa. Upaja się wizją społeczeństwa, w którym już nie rozbrzmiewa imię Boże, a w którym pojęcie religii i moralności chrześcijańskiej są wytępione bezpowrotnie.

Wyniki tej rozgrywki pomiędzy państwem Bożym a państwem szatana nie nastręcza wątpliwości. Kościół ma zapewnione zwycięstwo: „Bramy piekielne nie przemogą go” [Mt 16, 18].

Chodzi tylko o to, by każdy człowiek rzucił na szalę tego zwycięstwa zasługę swego moralnego czynu. (…) Od nas zależy, by godzinę triumfu przyśpieszyć. Każdy z nas w tym boju ma wyznaczone stanowisko. Kto na wyznaczonym swoim posterunku nie daje z siebie wszystkiego, jest zdrajcą sprawy Bożej i naraża na niebezpieczeństwo innych. Kto zaś z tej walki z wygodnictwa się usuwa, jest dezerterem z szeregów oficerskich Chrystusa”.

„Nie traćcie nadziei. Lecz zwycięstwo jeśli przyjdzie – będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny. W tej walce, która się toczy między gromadą szatanów i Chrystusem, tych, którzy wierzą, że są wezwani, odwoła do nieba i będzie, jak chce sam Bóg. Walczcie z ufnością. Pod opieką błogosławionej Maryi Dziewicy pracujcie. Zwycięstwo wasze jest pewne. Niepokalana dopomoże wam do zwycięstwa”.

Drodzy to jest nasz program życia na dziś. Walka z grzechem w sobie i wokół nas. Z bezbożnictwem, które zalewa naszą Ojczyznę i chce zniszczyć nasze narodowe tradycje. Przywołajmy z całego serca Najświętszą Maryję Pannę Królową Polski, naszych patronów bł. Jana Pawła II i bł. ks. Jerzego Popiełuszkę, świętych i błogosławionych męczenników wszystkich wieków naszych polskich dziejów, którzy uczyli nas heroicznej miłości do Boga i Ojczyzny, i błagajmy ich o wstawiennictwo przed Stwórcą i Jedynym Panem Świata, byśmy nigdy nie zeszli z drogi prawdy, wiary, nadziei i miłości.

Amen

1 komentarz:

  1. Byłam, wysłuchałam, cóż napisać – BOŻE DZIĘKI CI ZA KS. JAROSŁAWA.
    Bóg kiedyś przygotowywał ks. Karola Wojtyłę, aby stanął na czele mieszkańców Nowej Huty, którzy walczyli o Krzyż, o Wiarę, o Kościół (komuniści chcieli wybudować ją bez Boga)– historia pokazała jak DOSKONALE GO przygotował.
    Po tej Pielgrzymce myślę sobie tak, że Bóg w swojej MĄDROŚCI wiedział po co posyła zaledwie 9 letniego Jarusia z wujkiem na mecz Lechii Gdańsk.
    On już wówczas wiedział, że będziesz mu potrzebny, Ks. Jarku ze swoim kibicowskim doświadczeniem. Ty oddałeś Mu swoje życie idąc za Jego „Pójdź za mną”, a teraz prowadzisz do Niego innych.
    Tak Ks. Jarku, „Sprawa nasza – sprawa Boga!”.

    OdpowiedzUsuń