Rekonstrukcje historyczne cieszą się w Polsce sporym powodzeniem. Większość, jest rzeczywiście przemyślanymi inicjatywami i wspaniale dziś uczą historii. Ostatnio pomysł na „historyczną rekonstrukcję” miał też prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Niestety bardzo nieudaną, postanowił bowiem na historycznej bramie Stoczni Gdańskiej przywrócić jej niesławetne imię z czasów PRL, wodza sowieckiej rewolucji, twórcę totalitarnego systemu, który pochłoną miliony istnień ludzkich Włodzimierza Ilicza Lenina. Dobrze, że nie wpadł na pomysł innych rekonstrukcji związanych z Gdańskiem, np. z okresu międzywojennego.
Pomysł prezydenta wywołał reakcję mieszkańców kolebki „Solidarności”. Pojawiło się już wiele protestów przeciw tej dziwnej decyzji. W czasach PRL odpowiedzią młodzieży na absurdalne posunięcia władz w latach 80 – tych stały się happeningi. W czwartek wieczorem ta forma kpiny z rzeczywistości, a zarazem protestu powróciła pod bramę Stoczni Gdańskiej. W happeningu wzięło udział ponad ok. 400 osób (media podają liczbę trzykrotnie mniejszą). Nie zabrakło w tym gronie sporej reprezentacji kibiców Lechii. Jego pomysłodawcami byli Anna i Andrzej Kołakowscy.
Pod gdańską stocznią pojawiły się satyryczne piosenki i transparenty m.in. z podobizną Wałęsy, Tuska, Adamowicza i Niesiołowskiego z napisem „Przodownicy pracy socjalistycznej”; „Mówię Lenin – myślę Adamowicz”, na innym widniał Wałęsa, który namawiał ostatnio premiera na pałowanie związkowców z „Solidarności” przebrany za ZOMO-wca. Punktem kulminacyjnym happeningu było rzucanie jajkami w portrety Lenina i prezydenta Adamowicza, zaś napis z imieniem niesławnej pamięci patrona stoczni zasłonięto flagą „Solidarności”. Po zabawie, już na poważnie przemawiał Karol Guzikiewicz ze stoczniowej „Solidarności”, legendarny współorganizator strajków w 1988 r. Zbyszek Stefański oraz poseł Andrzej Jaworski.
Na gdańskie ulice powróciły więc happeningi. Może warto przypomnieć także, popularne hasło skandowane na manifestacjach w roku 1989: „Stocznia nasza – Lenin wasz!”. Tego hasła mogą nie pamiętać dzisiejsi decydenci naszego kraju, bo wówczas dogadywali się już z komunistami, jak przeprowadzać w Polsce pierestrojkę.
Ks. Jarosław Wąsowicz SDB
(Gazeta Polska Codziennie, 19 - 20 maja 2012 r.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz