Wczoraj rozpoczęliśmy w Kościele okres Wielkiego Postu. Ten święty czas zawsze stwarza nam wyjątkową okazję do dobrych postanowień. Od kilku dni robiłem sobie rachunek sumienia i jak zwykle zrodziło się z tego zadumania kilka ważnych dla mnie wyzwań. U progu czasu pokuty i nawrócenia mam nadzieję, że z Bożą pomocą uda mi się choć w części je zrealizować. Od jednego z postanowień zaczynam już dziś: więcej pisać na blogu. Ostatnimi czasy, z różnych względów, troszkę go zaniedbaliśmy. Po prostu życie. Ale skoro powstał w naszym zamyśle, jako chęć dzielenia się z innymi ważnymi dla nas wydarzeniami postanowiłem naprawę swojego lenistwa rozpocząć od krótkich informacji z tego co wydarzyło się u mnie w ostatnich dniach.
A działo się wiele. Najpierw była Warszawa. Krótkie spotkanie z działaczami „Solidarności Walczącej”, którzy przekazali dla naszej młodzieży 1000 szt. broszurek z historyczną prezentacją działalności tej organizacji w stanie wojennym. Dziękujemy! Później spotkanie z kibicami Legii Warszawa, na godzinę przed derbami stolicy (kibice w Polsce mówią raczej, że spotkania z Polonią to mecze z klubem grającym na licencji z Grodziska Wielkopolskiego gościnnie występującym na stadionie miejskim przy ul. Konwiktorskiej 6 w Warszawie ), co powoduje, że również było krótkie i intensywne. Otrzymałem do przemyślenia wiele ciekawych pomysłów na temat naszej pielgrzymki kibicowskiej i działalności patriotycznej poszczególnych ekip. W trakcie rozmowy okazało się, że delegat PZPN nie pozwolił kibicom Legii wywiesić flag: „Pogoni Lwów” i „Wilno – Lwów” z herbami tych miast kresowych oraz godłem Rzeczpospolitej. Podobno mają przesłanie „nacjonalistyczne” i „faszystowskie”. No cóż, kontrrewolucja wciąż jest potrzebą chwili. Gdańsk – Warszawa wspólna sprawa! Ciekawy jestem, czy dla PZPN wspieranie przez polskich kibiców odradzającej się „Pogoni” w nacjonalistycznym ukraińskim dzisiaj Lwowie, też jest działalnością „faszystowską”? Działaczom piłkarskiej centrali, zwłaszcza delegatom na mecze ligowe, polecam jako lekturę obowiązkową blog ks. Tadeusza Isakowicza – Zalewskiego, na którym systematycznie zamieszcza informacje o sytuacji Polaków na Kresach.
Tak na marginesie, z działaczami PZPN w znajomości historii i „patriotycznej” gorliwości prześcigają się jak zawsze dziennikarze GW. Po ostatnim marszu kibiców Śląska Wrocław, który upamiętniał żołnierzy konspiracji niepodległościowej i odśpiewaniu przez nich „Roty”, w wiadomej prasie pojawiła się informacja, że kibice śpiewali „Bogurodzicę”. Pisze o tym w ostatnim numerze „Gazety Polskiej” Piotr Lisiewicz: „Ciemna kibolska dzicz z Wrocławia zorganizowała marsz z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Na miejscu pojawił się dziennikarz „Gazety Wyborczej”. Ów młody, wykształcony, z wielkiego miasta posłuchał dziwnej pieśni, zaczynającej się od słów „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród” i napisał, iż uczestnicy marszu śpiewali… Bogurodzicę. Cóż, całkiem blisko… A Mazurek Dąbrowskiego udało się redaktorowi rozpoznać już całkiem bezbłędnie!”.
Wracajmy jednak do moich ostatnich „wojaży”. Pracowity dzionek zakończyło spotkanie w sprawie zakończenia procesu beatyfikacyjnego męczennika II wojny światowej – ks. Franciszka Miśki, który zginął z rąk niemieckich oprawców w Dachau, obozie koncentracyjnym specjalnie przeznaczonym dla duchownych z podbitych przez Hitlera krajów. W KL Dachau więziono ok. 2000 tys. księży z Polski i wielu z nich poniosło tam męczeńską śmierć. W poniedziałek odbyłem rozmowy w IPN na temat wydania drukiem pamiętników z Dachau autorstwa salezjanina ks. Jana Wosia. Wszystko jest na dobrej drodze.
Na zaproszenie bpa Mariana Florczyka wziąłem w poniedziałek udział w spotkaniu Krajowego Duszpasterstwa Sportowców, które odbyło się w siedzibie Konferencji Episkopatu Polski. Referowałem sprawę pielgrzymki kibiców na Jasna Górę. Co z tego wyniknie, zobaczymy. W każdym razie zainteresowanie tą inicjatywą w kręgach duchowieństwa zaczęło wzrastać. Deo gratias!
Z Warszawy pojechałem do Łodzi. 120 km w trzy i pół godziny. O godzinie 17.00 w szkołach salezjańskich przy ul. Wodnej odbyła się promocja książki, którą przygotowałem razem z Krzysiem Kolasą zatytułowanej „Salezjańska Szkoła Mechaniczna w Łodzi (1922–1962). Organizacja, funkcjonowanie, represje, likwidacja. Wybór źródeł”. Została wydana w kooperacji łódzkiego oddziału IPN z Wydawnictwem Salezjańskim. Imprezie towarzyszyła wystawa wydawnictw poświęconych szkolnictwu salezjańskiemu oraz oprawa artystyczna w wykonaniu uczniów szkoły.
Książka powstawała przez ostatnie lata równolegle z innymi projektami. Dokumenty opracowywaliśmy w tzw. „wolnych chwilach”. Tym bardziej cieszy. Spotkanie w Łodzi było nie tylko perfekcyjnie przygotowane, ale również i wzruszające, gdyż na sali zauważyłem wiele znajomych twarzy, chociaż od moich studiów filozoficznych na ul. Wodnej minęło już ponad 15 lat!
Z Łodzi przyjechałem nareszcie do domu. W środę po mszy św. w ramach spotkań pilskiego Klubu Gazety Polskiej gościliśmy pana posła Jana Dziedziczaka. Znamy się od 2005 r. z pielgrzymkowego szlaku z Suwałk do Ostrej Bramy. Jan był wówczas rzecznikiem prasowym Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej. Po powrocie z pielgrzymki zaangażował się w prezydencką kampanię wyborczą śp. Lecha Kaczyńskiego. Później był rzecznikiem rządu Jarosława Kaczyńskiego a dzisiaj zasiada w sejmowej ławie „Prawa i Sprawiedliwości”, będąc najmłodszym posłem reprezentującym tą formację (chociaż członkiem PiS-u nie jest). W Pile mówił o współczesnych formach patriotyzmu. Frekwencja, jak zwykle na spotkaniach KGP, wysoka. Dyskusja również ciekawa. Dzisiaj do południa odwiedziliśmy z panem posłem szkoły salezjańskie, gdzie spotkał się z młodzieżą. Myślę, że dla wszystkich była to wizyta ubogacająca i ciekawa.
Tyle w telegraficznym skrócie. Wiosna za oknem zmusza do mobilizacji. Pracy w kolejnych tygodniach wciąż wiele. Przede mną kwartalny dzień skupienia w Bydgoszczy, dwie serie rekolekcji Wielkopostnych w Sieciechowie k. Krakowa i Kobylnicy k. Słupska, egzaminy doktoranckie i zakończenie procesu beatyfikacyjnego. Proszę zatem o modlitwę i wszystkich o pamięci modlitewnej zapewniam!
ks. Jarosław Wąsowicz SDB
No to widzę, że intensywnie! Zapewniam o modlitwie
OdpowiedzUsuń