niedziela, 10 października 2010

Polski speedway na tronie.

W sobotni wieczór, dzięki uprzejmości moich kuzynów z Piły, trafiłem na stadion bydgoskiej Polonii, aby na żywo obserwować największy tryumf polskich żużlowców w indywidualnym turnieju mistrzostw świata. Wielkim fanem czarnego sportu nie jestem, ale wydarzenie zacne. Tym bardziej, że przy tej okazji odżyły wspomnienia z dzieciństwa i wcześniej z młodości, kiedy z całą naszą rodziną często chodziliśmy w niedzielne popołudnie kibicować gdańskim żużlowcom. Tamto „Wybrzeże” to drużyna wspaniałych wówczas zawodników: Zenona Plecha, Krzysztofa Dzikowskiego, Dariusza Stenki czy stawiającego wówczas pierwsze kroki na torze Jarosława Olszewskiego. Piękny czas.




Jako dzieciak z zapartym tchem czytałem historię medalu Jerzego Szczakiela (w książce „Sportowcy XXX – lecia PRL” heheh). Był wówczas jedynym złotym medalistą w historii polskiego speedwaya. Chociaż na żużlowym tronie zasiadł w niecodziennych okolicznościach. 2 września 1973 r. na Stadionie Śląskim w Chorzowie po 20 biegu miał tyle samo punktów co legendarny Nowozelandczyk Ivan Mauger (zdaje się, że ostatecznie sześć razy był indywidualnym mistrzem świata). W biegu dodatkowym sędzia puścił taśmę wyjątkowo szybko i Mauger „zaspał na starcie". Na drugim łuku drugiego okrążenia zbliżył się do Polaka i zaatakował go od wewnętrznej. Mauger upadł i pomimo iż leżał na torze (wokół niego znajdowało się kilka osób z obsługi techniczne), Szczakiel kontynuował bieg i objechał ostatnie dwa okrążenia. Został indywidualnym mistrzem świata. Dodać należy, że Zenon Plech zdobył wówczas w Chorzowie medal brązowy.

Tym razem przed sobotnim Grand Prix w Bydgoszczy wszystko było wiadomo, jeśli chodzi o żużlowe złoto. Po 37. latach sukces Szczakiela powtórzył Tomasz Gollob zostając w 2010 roku drugim polskim indywidualnym mistrzem świata. Głównymi atrakcjami wieczoru były pojedynek o "srebro" pomiędzy Jarosławem Hampelem i ustępującym mistrzem świata, Australijczykiem Jasonem Crumpem. Obaj panowie nie dostarczyli widzom w tym dniu zbyt wielu emocji i ostatecznie wicemistrzem świata został Jarosław Hampel. Dwóch Polaków na najwyższych stopniach podium w historii speedwaya nie było jeszcze nigdy. Dziękujemy!

ks. Jarek Wąsowicz SDB

5 komentarzy:

  1. Fajnie że trafiłeś na żużel i zobaczyłeś najlepszych na świecie w tym roku Golloba i Hampela

    OdpowiedzUsuń
  2. Żużel to rzeczywiście sport dla całych rodzin, nie tak jak piłka nożna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładnie być na takim światowym wydarzeniu w grodzie nad Brdą i nie odwiedzić koleżanki ze strudiów.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A my swoje: Lechia Gdańsk! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń