piątek, 2 lipca 2010

Statystyka

W trakcie moich studiów pewien profesor wykładający przedmiot z dziedziny szeroko wykorzystującej analitykę statystyczną przytoczył pewne znane w środowisku powiedzenie: "Statystyka jest to taka dziedzina wiedzy, która pozwala w naukowy sposób przedstawić to co chcemy pokazać". Różnorodność narzędzi statystycznych sprawia, że już na poziomie wyboru metodyki dla danego zadania dobrze jest znać jego wynik. Po osiągnięciu spodziewanego celu możemy być praktycznie pewni, że dobór metody był słuszny. Stąd moje niezrozumienie dla lamentu obywatelskiego, po tzw. blamażu usług sondażowych przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. Skąd wniosek, że wyniki te były nieprawidłowe? Czy ktoś wyjawił jakie zostały postawione cele przez zleceniodawców?





Wczoraj Polska Agencja Prasowa doniosła:

Janusz Korwin-Mikke (Wolność i Praworządność) zamierza złożyć prywatny akt oskarżenia przeciwko "Gazecie Wyborczej" i PBS DGA, które - jego zdaniem - "działały w zmowie, żeby sfałszować wyniki wyborów".

"Firma (PBS DGA) ogłosiła, że Komorowski wygra w I turze, dawała 51 proc. Komorowskiemu, 33 proc. - Kaczyńskiemu. Była to jawna manipulacja, na której ja straciłem, bo część moich wyborców uznała, że skoro dostałem tylko jeden procent, (...) a pan Olechowski 5,8 proc., to nie ma sensu na mnie głosować" - tłumaczył Korwin-Mikke podczas konferencji prasowej w Warszawie.

Chodzi o sondaż PBS DGA z 18 czerwca, według którego kandydat PO Bronisław Komorowski miał uzyskać 51 proc. głosów, a kandydat PiS Jarosław Kaczyński - 33 proc. głosów.


I to jest całkiem słusznie postawiona sprawa. JKM zaskarża zlecenie, które według niego zostało wymierzone przeciwko jego kandydaturze. Nie jest więc to oskarżenie w sprawie nierzetelnych wyników, tylko wyników mających na celu kształtować określone postawy wyborców. Bo wyniki, podejrzewam, były rzetelne - oczywiście w zakresie opisanym w zleceniu. 

JKM idzie trochę dalej, samemu próbując wyjaśnić sens takiego działania sondażowni:

"Szefem PBS DGA jest pan (Krzysztof) Koczurowski, członek KLD (Kongres Liberalno-Demokratyczny - PAP) dawnej, (...) czyli prototypu PO i on po prostu manipuluje opinię publiczną"

Jest to oczywiście kwestia etyki biznesowej, aczkolwiek w tej sprawie chyba nie można zarzucić szefowi PBS DGA jakiejś "ideowej filantropii". W biznesie obowiązuje zasada "klient nasz pan".

Paweł Wąsowicz

PS. Czy nie zauważyli Państwo w ostatnim czasie mniejszego, a w zasadzie sprowadzonego do minimum, szumu w mediach w kwestii sondaży wyborczych? Czyżby każdy coś miał na sumieniu? Sondaże publikowane dzisiaj były nad wyraz niechlujnie zrobione: 51 do 49%, 49 do 51%. Niby co one mają pokazać?!


2 komentarze:

  1. Górale mówią:
    jest prawda, gówno prawda i statystyka
    Serdecznie Wszystkich pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No Paweł.... mój szef - zagorzały wyznawca kościoła toruńsko-staropiernikowego zawsze chodzi zdołowany i podłamany bo sondaże to... bo sondaże tamto, ja mu nie raz mówiłem że sondaże to bzdury kompletne, wyssane z palca informacje mające na celu manipulowanie społeczeństwem i nie dociera, widać metoda bardzo skuteczna, zresztą wybory to potwierdziły. Dają nam do zrozumienia jak mamy głosować i tyle.

    OdpowiedzUsuń