środa, 19 maja 2010

Polacy na Litwie karani za używanie języka ojczystego

Inspekcja Języka Urzędowego na Litwie nakłada kolejne kary finansowe na Polaków z Wileńszczyzny, którzy obok obowiązującego języka litewskiego wykorzystują w celach informacji publicznej również język polski. Pierwsze kary, o których informowały media, dotyczyły urzędników samorządów terenów zamieszkałych głównie przez Polaków. Ostatnio jednak podobne kary spotkały prywatnych przedsiębiorców, którzy w celach informacji dla klientów używali dodatkowo, obok języka litewskiego, napisów w języku polskim (Kurier Wileński, Infopol). Przedstawiciele Inspekcji Języka Urzędowego nie komentują w zasadzie, dlaczego - skoro zgodnie z przyjętym ustawodawstwem wszystkie tablice informacyjne pisane są w języku litewskim - użycie języka polskiego jako dodatkowego nośnika informacji jest niezgodne z prawem.



Polacy mieszkający na Wileńszczyźnie czują się dyskryminowani przez urzędy państwa, którego są obywatelami i trudno ich w tej sytuacji nie rozumieć. Zdecydowali się jednak nie ustępować i pomimo nakładanych kar, które zamierzają płacić, będą nadal wykorzystywali język polski tam, gdzie nie łamiąc prawa do niezawisłości językowej Litwy, uznają za stosowne. Związek Polaków na Litwie wydał oświadczenie w sprawie kar za używanie języka ojczystego (Oświadczenie ZPL - Radio "Znad Wilii") i rozpoczął zbiórkę pieniędzy, które zostaną wykorzystane na pokrycie poniesionych strat finansowych przez ukaranych.

ZPL zwraca się więc do swoich członków i sympatyków, którzy nie podzielają zdania Inspekcji Języka Państwowego we wspomnianej kwestii, o wpłacenie środków finansowych na konto bankowe
LT79 7044 0600 0531 0008
AB SEB bankas, NIP ZPL 190771032, z dopiskiem „wspieram język ojczysty”


W całej sytuacji, wykazując nawet pewne zrozumienie dla działań administracji Litwy, trudno jest się pogodzić z tym, że  o trudnych sprawach polsko-litewskich będą musiały rozstrzygać osoby postronne, reprezentujące urzędy Unii Europejskiej. Cały nasz dorobek historyczny, czasy zarówno sporów jak i konstruktywnej współpracy, można również napisać unikalna w skali Europy przyjaźń polsko-litewska, nie stanowi żadnej wartości w obliczu uznania prawa do pielęgnowania tradycji wielowiekowych dziedziców ziemi wileńskiej.  Myślę, że dobrym pomysłem, jako polska inicjatywa edukacyjna dla przedstawicieli Inspekcji Języka Urzędowego, byłaby organizacja wycieczki do przygranicznych rejonów Suwalszczyzny, gdzie mniejszość litewska w zamieszkiwanych przez siebie miejscowościach swobodnie korzysta ze swojego ojczystego języka.

Paweł Wąsowicz

(wykorzystana fotografia pochodzi z http://kurierwilenski.lt/2010/05/05/kolejne-kary-za-polskie-nazwy/ . Fot. Marian Paluszkiewicz)




4 komentarze:

  1. Najbardziej mnie bawi, że język angielski tam nikomu nie przeszkadza (prawie wszędzie są napisy litewskie i angielskie), a język polski tak. A tam mieszka tak dużo Polaków, a i przyjeżdża ich na Litwę gigantycznie dużo w porównaniu z Angolami.
    Wspierajmy naszych Rodków, oni tam tyle ciężkich chwil już przeżyli. Są dla nas przykładem niezłomnych patriotów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie Pani Anno miałem takie same wrażenia, a raczej obraz tego jak traktuje się język polski na informacjach turystycznych w odróżnieniu od języka angielskiego. Spotykałem jeszcze, sporadycznie, informacje w języku rosyjskim. Smutno się robi, kiedy na ulicach starego Wilna słychać w przytłaczającej większości polską mowę, a obserwując działania administracji litewskiej ma się wrażenie że miejsce to nie ma z Polską nic wspólnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. A co ma oznaczać Pawle poniższe zdanie:

    "W całej sytuacji, wykazując nawet pewne zrozumienie dla działań administracji Litwy"

    Jakież to można wysnuć zrozumienie dla szowinistycznej i polakożerczej polityki...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zrozumienie dla strategii, jeśli przyjąć że bez radykalizmu w promocji języka litewskiego może on w krótkim czasie stać się językiem martwym. Jeśli dzisiaj na Litwie trudno jest w ogóle oszacować liczbę obywateli posługujących się w życiu prywatnym językiem litewskim, a urzędowy język litewski jest niejednolity i jego poprawność podlega ciągłej dyskusji (w tym sensie staje się niejako językiem sztucznym), to agresywna polityka Litwinów w tym zakresie może przynieść pożądany skutek.
    Nie jest naszą - Polaków, winą że Litwini mają problem ze swoją tożsamością. Nie ma też żadnego powodu, żeby poszukiwania tej tożsamości odbywały się naszym kosztem. I w tym sensie oczywiście ich działania nie mogą znaleźć zrozumienia. Natomiast zrozumienie tych działań pod kątem strategii oznacza ocenę ich potencjalnej skuteczności.

    OdpowiedzUsuń